Kamil Sikora: Dlaczego prezydent Andrzej Duda nic nie zrobił w sprawie Wołynia

Polskie państwo potrafi walczyć o pamięć pomordowanych przez reżimy totalitarne, co od lat robi Instytut Pileckiego w projekcie „Zawołani po imieniu”, a nie potrafi lub nie chce tego samego dla bestialsko zamordowanych przez UPA podczas rzezi wołyńskiej.

Publikacja: 10.07.2023 14:41

Prezydenci Polski Andrzej Duda i Ukrainy Wołodymyr Zełenski przed katedrą śś. Apostołów Piotra i Paw

Prezydenci Polski Andrzej Duda i Ukrainy Wołodymyr Zełenski przed katedrą śś. Apostołów Piotra i Pawła w Łucku, w której następnie oddali hołd niewinnym ofiarom w 80. rocznicę rzezi wołyńskiej

Foto: PAP/Jakub Szymczuk/KPRM

W adhortacji apostolskiej Christifideles laici z 1988 roku papież Jan Paweł II pisał: „prawo i obowiązek uczestniczenia w polityce dotyczy wszystkich i każdego; formy tego udziału, płaszczyzny, na jakich on się dokonuje, zadania i odpowiedzialność mogą być bardzo różne i wzajemnie się uzupełniać”. Te słowa rezonują za każdym razem, kiedy jakiś polityk przekonuje, że polityka jest sferą zarezerwowaną dla wybranych; jest jakąś tajemnicą ukrytą przed oczami maluczkich, przeznaczoną dla wielkich tego świata.

Czy Polska może dziś wypominać Ukraińcom Wołyń?

Tak przecież można odczytywać słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który w wywiadzie dla Radia Zet przekonywał: „Ja bym mimo wszystko wolał, żeby ksiądz Isakowicz-Zaleski nie zajmował się polityką tylko tym, czym powinien zajmować się ksiądz”. Ta wypowiedź padła w kontekście zbliżającej się 80. rocznicy rzezi wołyńskiej i przekonania pewnej części publicystów, że ze względu na obecną sytuację w Ukrainie tego tematu nie można postawić na wokandzie.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Ważny krok Wołodymyra Zełenskiego

Tak można odczytywać słowa chociażby historyka prof. Andrzeja Nowaka, który w radiu Wnet mówił: „Czy Ukraina, która walczy o własne życie i również nasze bezpieczeństwo powinna teraz skupić swój wysiłek propagandowy na Wołyniu i krytykowaniu Bandery? Ważniejsze jest, żeby zrozumiała, że to Rosja jest ich prawdziwym wrogiem”. Tyle że nikt przecież nie formułuje tez, aby uzależnić wsparcie Ukrainy w walce z Rosją od rozwiązania tematu rzezi wołyńskiej.

Andrzej Duda w kwestii Wołynia składa deklaracje bez pokrycia

A przecież to właśnie Andrzej Duda w 2018 roku mówił w trakcie 75. rocznicy wydarzeń z Wołynia, że „powinniśmy budować przyjaźń pomiędzy naszymi narodami. Mamy dzisiaj wspólne obawy, mamy dzisiaj wspólne troski, mamy dzisiaj wspólną myśl o bezpieczeństwie”. Oraz: „Nie może być mowy o żadnej zemście. Oczywiście jest mowa o bólu. Ból będzie trwał, ale wierzę w to, że czas, który leczy rany, zabliźni także i te straszne rany, które pozostały w sercach i po jednej, i pewnie po drugiej stronie także”.

Kości pomordowanych Polaków zasługują na to, aby państwo polskie wywalczyło ich godny pochówek oraz pamięć i spokój rodzin ofiar tego ludobójstwa

I te słowa dalej nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wręcz zdaje się, że dla polskiej władzy ten temat nie istnieje. O tym w 2022 roku mówił ks. Isakowicz-Zaleski, zarzucając prezydentowi Dudzie, że „składa deklaracje, które są kompletnie bez pokrycia. To samo mówił podczas kampanii wyborczej w 2015 roku, czego byłem świadkiem. Podobnie w 2020 roku, a przez te siedem lat tak naprawdę nic nie zrobił. Najważniejszą sprawą, o którą dopominają się rodziny, są pochówki ofiar. Prezydent na ten temat nie zabiera głosu na Ukrainie, ale również nie podejmuje działań”.

Brakuje nam instytucji, która zajmowałaby się pamięcią o Wołyniu

Dlaczego polskie państwo potrafi walczyć o pamięć pomordowanych przez reżimy totalitarne, co od lat robi Instytut Pileckiego w projekcie „Zawołani po imieniu”, a nie potrafi lub nie chce tego samego dla bestialsko zamordowanych przez UPA? Poważne państwo i poważni politycy dbają o przyszłość, ale doskonale zdają sobie sprawę, że przeszłość również ma znaczenie – też w wymiarze symbolicznym. Nawet w temacie reparacji wojennych udało się powołać do istnienia Instytut Strat Wojennych im. Jana Karskiego, który – jak informował na łamach „Rzeczpospolitej” Marek Kozubal – kosztuje podatników w 2023 roku ponad 17 mln zł. Jasnym jest, że w Polsce jest miejsce na instytucje tak zajmujące się pamięcią historyczną (IP czy IPN), jak i badające i popularyzujące temat reparacji wojennych (ISW). A jeśli jest miejsce na takie instytucje, to musi być i miejsce na taką, która będzie zajmowała się na poziomie państwa tematem rzezi wołyńskiej.

Czytaj więcej

Ile kosztuje utrzymanie Instytutu Strat Wojennych

Wypowiedź prezydenta trzeba – choć nie wierzę, że to piszę – puścić mimo uszu. Andrzej Duda już tyle razy zawiódł jako głowa państwa, że nie sposób oczekiwać jakiejś głębszej refleksji i zrozumienia tego, co od lat w debacie publicznej robi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w temacie rzezi wołyńskiej. Abstrahując już od tego, że poważny polityk nigdy nie pozwoliłby sobie na słowa, które padły w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, to musimy oczekiwać od władzy, że temat rzezi wołyńskiej nie zostanie schowany pod dywan i nie będzie przemilczany kolejny raz.

Promyczkiem nadziei są słowa prezydenta w rozmowie z Interią: „80. rocznica rzezi wołyńskiej przyniesie nam szereg wspólnych działań polskich i ukraińskich” – tyle że na te wspólne działania obecny obóz rządzący miał osiem lat. Kości pomordowanych Polaków zasługują na to, aby państwo polskie wywalczyło ich godny pochówek oraz pamięć i spokój rodzin ofiar tego ludobójstwa. W tym sensie polityka jest dla wszystkich i każdego, bez wyjątku, bo dotyka nas nawet 80 lat od tych tragicznych wydarzeń.

W adhortacji apostolskiej Christifideles laici z 1988 roku papież Jan Paweł II pisał: „prawo i obowiązek uczestniczenia w polityce dotyczy wszystkich i każdego; formy tego udziału, płaszczyzny, na jakich on się dokonuje, zadania i odpowiedzialność mogą być bardzo różne i wzajemnie się uzupełniać”. Te słowa rezonują za każdym razem, kiedy jakiś polityk przekonuje, że polityka jest sferą zarezerwowaną dla wybranych; jest jakąś tajemnicą ukrytą przed oczami maluczkich, przeznaczoną dla wielkich tego świata.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Publicystyka
Roman Kuźniar: Czy rząd da się wpuścić w atomowe maliny?
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?