Koniec stycznia, początek lutego – to był termin powrotu Jarosław Kaczyńskiego do aktywnej polityki przedstawiany opinii publicznej przez Rafał Bochenka, rzecznika PiS. Pod koniec 2022 roku szef największego ugrupowania rządzącego poddał się drugiej operacji nogi. Operacja wszczepienia endoprotezy kolana miała odbyć się bezproblemowo, a prezes miał wrócić do objazdów po kraju po dwóch tygodniach. Tak się nie stało. Kaczyński do dzisiaj nie wrócił do aktywnej polityki. Publicznie pojawia się sporadycznie, nie ma wystąpień, unika spotkań z wyborcami, podczas najważniejszych wydarzeń w kraju jest niewidoczny, w Sejmie porusza się z trudem. W poniedziałek na placu Piłsudskiego szedł z wyraźną trudnością podpierając się laską. Rehabilitacja Kaczyńskiego może jeszcze potrwać, co komplikuje kampanię PiS.
Kto nadaje ton kampanii?
Prezes objazdami po Polsce miał mobilizować wyborców PiS przed wyborami i narzucać ton debacie politycznej. Teraz nie jest do tego zdolny. Zastępuje go premier Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Elżbieta Witek, Mariusz Błaszczak czy Jacek Sasin. I tu jest problem. Morawiecki jest w PiS traktowany jako ciało obce, przechrzta z obozu Donalda Tuska, kostyczny bankster, a jako jeden z najbogatszych, jeśli nie najbogatszy, polityk w Polsce wykazuje się słabą empatią wobec problemów społecznych. Witek, która ma ambicje premierowskie jest mało popularna, podobnie jak Sasin. Błaszczak jeszcze nie ma tego magnetyzmu co Beata Szydło, której Kaczyński wolałby nie eksponować ponad stan. Popularna była premier ma swoją silną frakcję w PiS i może dyktować prezesowi warunki, nie tylko jeśli chodzi o dobre miejsca dla swoich ludzi na listach. Ton kampanii wyborczej PiS miał nadawać prezes, ale dogonił go wiek i przygniotło zdrowie.
Czytaj więcej
Kolejna rocznica katastrofy smoleńskiej potwierdza, że Jarosław Kaczyński zwodził Polaków, mówiąc każdego 10 kwietnia, że „jesteśmy coraz bliżej prawdy”.
Nieoficjalnie w PiS słyszymy, że do 100 proc. aktywności Kaczyński już nie wróci. Nie jest widoczny codziennie na Nowogrodzkiej, nie bierze udziału w spotkaniach sztabowych, nie podejmuje wszystkich kluczowych decyzji, listy wyborcze nie są jeszcze skonstruowane, jago aktywność drastycznie spadła.
A tymczasem Solidarna Polska zaczyna się pieklić. Janusz Kowalski mówi nam, że listy PiS mają być uzgodnione dopiero w czerwcu. Partia Zbigniewa Ziobro nie chce czekać i przekonuje, że jeśli podział miejsc na listach nie będzie dla niej korzystny, to do wyborów pójdzie osobno. Politycy SP przekonują, że mają środki na kampanię i samodzielne listy gotowe w 80 procentach. I to może być niejedyny problem dla Kaczyńskiego.