Marcin Święcicki: Wolny świat nie może się potykać o własne nogi

Lekcje z Ukrainy są następujące: przyszłość Europy wymaga nowych rozwiązań, globalizacja musi zrobić krok w tył, a Unię Europejską trzeba zreformować – pisze polityk i były rzecznik praw przedsiębiorców w Ukrainie Marcin Święcicki.

Publikacja: 26.03.2023 15:39

„Nie ma żadnej gwarancji, iż następni prezydenci USA będą angażować się w obronę wolności i przywrac

„Nie ma żadnej gwarancji, iż następni prezydenci USA będą angażować się w obronę wolności i przywracanie pokoju w Europie podobnie jak Wilson, Roosevelt, Carter, Reagan, Bush czy Biden”. Na zdjęciu Joe Biden podczas spotkania w Warszawie z prezydentem miasta Rafałem Trzaskowskim

Foto: Twitter/Rafał Trzaskowski

Przez pryzmat wydarzeń wywołanych pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę lepiej widać wyzwania, jakie stoją przed Europą i wolnym światem. Przyszłość Europy, jej bezpieczeństwo i dobrobyt, wymagają nowych rozwiązań.

Ukraina powinna otrzymać każdą broń jakiej potrzebuje

To nie jest wojna tylko o Ukrainę. Przegrana Ukrainy oznaczać będzie, że wolny świat dopuścił do zbrojnej aneksji terytorium suwerennego europejskiego kraju, co zachęci Putina i innych autokratów do następnych zbrodniczych podbojów. Jeśli Zachód chce, aby międzynarodowy ład był oparty na prawie, a spory rozstrzygano drogą pokojową, to musi zrobić wszystko, aby Ukraina wygrała tę wojnę. Każde przewlekanie, odraczanie, dawkowanie broni potrzebnej Ukrainie, z czym mamy do czynienia od początku rosyjskiej agresji do dziś, zmniejsza szanse na zwycięstwo Ukrainy, opóźnia je, osłabia pozycje negocjacyjne Ukrainy w jakichś przyszłych rozmowach, zwiększa zniszczenia Ukrainy i nieprawdopodobne cierpienia narodu ukraińskiego.

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 396

Konieczne jest dostarczanie Ukrainie każdej broni, jakiej potrzebuje w ilościach jakich potrzebuje, możliwie jak najszybciej. Nie może ukraińskim siłom zbrojnym co chwila brakować amunicji. O czołgi prezydent Ukrainy prosił od 10 miesięcy, a pierwsze samoloty dostaje dopiero po roku. Polska odegrała istotną rolę w przełamaniu oporu na dostawę Leopardów, ale można zapytać, dlaczego dostarczymy tylko 14 z 240, które mamy. Czy nie możemy przekazać 28 lub 42? Czy nasze bezpieczeństwo bardziej zależy od tego czy zatrzymamy w naszych hangarach 226 czy 212 czołgów, czy od zwycięstwa Ukrainy?

Rozszerzenie Unii staje się realne, a nie teoretyczne

W umowie stowarzyszeniowej między UE a Ukrainą, którą podpisano po Rewolucji Godności w 2014 roku, odmówiono Ukrainie jakiejkolwiek wzmianki, nawet jednostronnej, jak to było w umowie stowarzyszeniowej z Polską z 1992 roku, że Stowarzyszenie jest krokiem w kierunku pełnego członkostwa. Bohaterstwo Ukraińców po 24 lutego wyciszyło sceptyków, którzy chcieli trzymać na dystans europejskie aspiracje Ukrainy. Pierwsza wielka zmiana, którą warto odnotować, już nastąpiła. Ukraina otrzymała status państwa kandydackiego do Unii Europejskiej, o który dobijała się od wielu lat. Przy okazji status kandydacki otrzymała Mołdawia i, po spełnieniu szeregu warunków, może otrzymać go Gruzja. Papierowe gwarancje zawarte w traktacie o UE, że każdy kraj europejski może się ubiegać o członkostwo stają się bardziej realne.

Ale jest to tylko początek drogi, pierwsze przełamanie oporu członków tego ekskluzywnego klubu. Decyzja o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych, zatwierdzenie każdego rozdziału a następnie zatwierdzenie całości umowy akcesyjnej będzie znowu wymagało jednomyślności państw członkowskich. Nie wiadomo komu, w jakim momencie coś się odwidzi. Warto przypomnieć, że nawet ratyfikowanie umowy stowarzyszeniowej między UE a Ukrainą, podpisanej w 2014 roku, o mały włos nie zakończyło się fiaskiem, bo grupa holenderskich wyborców zażądała referendum krajowego w tej sprawie. Wzięło w nim udział 32 procent wyborców, z których 61 procent było przeciw. Na szczęście było to tylko referendum konsultacyjne i rząd holenderski jakoś uporał się z zagłaskaniem sprawy.

Współpraca gospodarcza nie gwarantuje pokoju, globalizacja musi zrobić krok w tył

Upadło przekonanie, że wzajemne uzależnienie gospodarcze może być dobrą receptą na pokojowe współistnienie. Rosja na ołtarzu neoimperialnych ambicji i walki z rzekomym zagrożeniem ze strony NATO gotowa jest poświęcić dobrobyt swych obywateli. Pod wpływem rządowej propagandy większość Rosjan to akceptuje i poddaje się urojonym obawom swych władców na Kremlu. Okazało się, że silne powiązania ekonomiczne Unii z Rosją nie gwarantują pokoju, ale stanowią zagrożenie, bo ich nagłe zerwanie może wywołać poważne napięcia gospodarcze uderzające i w produkcję, i w poziom konsumpcji Europejczyków.

USA więcej importują z Chin niż z Unii Europejskiej, Unia też więcej z Chin niż z jakiegokolwiek innego kraju, nawet z USA

Globalizacja musi więc zrobić krok w tył. Co będzie jak trzeba będzie zaaplikować sankcje na przykład Chinom za atak na Taiwan? Chiny są największym dostawcą towarów zarówno do USA jak i do Unii Europejskiej, do Japonii i na Tajwan. Innymi słowy USA więcej importują z Chin niż z Unii Europejskiej, Unia też więcej z Chin niż z jakiegokolwiek innego kraju, nawet z USA. Trzeba więc mieć rezerwy strategiczne surowców, rzadkich metali, alternatywne źródła zaopatrzenia w kluczowe komponenty, monitoring wrażliwego importu. Globalizacja nie może prowadzić do nadmiernego uzależnienia wolnego świata od autokratycznych dyktatur, które są zdolne do agresji, zbrodni, czystek etnicznych, których Zachód nie będzie mógł tolerować i kontynuować business as usual. Na razie każde państwo Unii indywidualnie zabiega o dobre stosunki z Chinami. Potrzeba więcej wspólnej polityki Unii w stosunkach z Pekinem. USA i UE są dziś bardziej uzależnione gospodarczo od Chin niż od Rosji. Trzeba prewencyjnie zmniejszyć uzależnienie wolnego świata od Chin.

Znieść liberum veto w Unii Europejskiej

W polityce zagranicznej Unii Europejskiej obowiązuje zasada jednomyślności. Wielokrotnie w przeszłości Unia w ogóle nie reagowała, albo reagowała z opóźnieniem na wydarzenia w jej bliskim sąsiedztwie. Powstanie w Libii przeciw Kadafiemu, ludobójstwo w Mali, atak Rosji na Gruzję, interwencja w Iraku to tylko kilka przykładów niezadawalającej albo żadnej reakcji Unii. Agresja Rosji na Ukrainę, choć pomoc i sankcje zostały stosunkowo szybko uruchomione, też przyniosła nowe przykłady nieporadności Unii spowodowane wymogiem jednomyślności.

W bieżącym konflikcie Węgry kilkakrotnie zażądały rozmiękczenia proponownych sankcji przeciw Rosji, np. wyłączenia z nich agenta KGB metropolitę Cyryla a Unia musiała się na to zgodzić, bo nałożenie sankcji wymaga jednomyślności. Sankcje co pół roku muszą być odnawiane.

Jednomyślności wymaga pożyczenie Ukrainie środków na podtrzymanie funkcjonowania państwa. Węgry długo zwlekały z wydaniem zgody na przygotowaną przez Komisję pożyczkę dla Ukrainy w wysokości18 mld euro na 2023 rok, po 1,5 mld miesięcznie, na finansowanie bieżących zadań państwowych, w tym np. utrzymanie infrastruktury czy wypłaty emerytur. Nie wiadomo, jakie jeszcze niespodzianki nas czekają.

Czytaj więcej

Zbigniew Lewicki: USA już prawie osiągnęły swoje cele w Ukrainie

Nasuwa się oczywisty wniosek. Trzeba ograniczyć w Unii Europejskiej zasadę jednomyślności i więcej spraw, będących w kompetencji Unii, roztrzygać kwalifikowaną większością głosów w Radzie Europejskiej i Radzie Unii Europejskiej.

Parasol USA nad Europą nie wystarczy. Potrzebna własna armia UE

Przypomnijmy, że amerykańska potęga militarna wielokrotnie ratowała wolność i demokrację w Europie, ale po wielkim trudzie przezwyciężania wewnętrznego izolacjonizmu. W I wojnę światową prezydentowi Woodrowowi Wilsonowi udało się włączyć Amerykę dopiero 6 kwietnia 1917 roku w trzecim roku wojny. Do drugiej wojny światowej USA przystąpiła dopiero po ataku Japonii na Pearl Harbour w grudniu 1941 roku. Przed tem samoloty amerykańskie, które Roosevelt wysyłał Churchillowi, trzeba było ręcznie przepychać przez granicę z Kanadą i dopiero stamtąd przerzucać do Anglii, bo Kongres i społeczeństwo USA było przeciwne włączaniu się do toczonej w Europie wojny. Pod koniec XX wieku Ameryka weszła w konflikt jugosławiański, zmuszając bombardowaniami infrastruktury reżim Miloszewicza do pokoju, dopiero gdy okazało się, że na swoim własnym kontynencie Europa nie mogła doprowadzić do zakończenia czystek etnicznych w małych państewkach bałkańskich. Cieszą nas bardzo deklaracje Bidena w sprawie artykułu piątego NATO, ale nawet najbardziej sprzyjający Europie prezydenci mogą natrafić na podobne problemy jak Wilson czy Roosevelt, ponieważ to Kongres daje zgodę na uruchomienie tego artykułu.

Izolacjonizm amerykański jest ciągle silny, Trump w kampanii wyborczej mówił, że NATO jest przestarzałe a po objęciu prezydentury długo zwlekał z zapewnieniem sojuszników, że artykuł piąty będzie przez USA dotrzymany. Krytykuje politykę Bidena wobec Ukrainy pisząc w mediach społecznościowych, że Biden zbliża nas do III wojny światowej. Rośnie zresztą zaangażowanie USA w Azji i nie Rosja, ale Chiny stanowią dziś główne globalne wyzwanie dla Amerykanów. Mamy szczęście, że prezydent Biden wielokrotnie był w Ukrainie jeszcze jako senator i wiceprezydent, a ostatnio złożył bezprecedensową wizytę w Kijowie, że sekretarz stanu Blinken ma wschodnioeuropejskie korzenie. Nie może być jednak tak, iż aż 75 % pomocy militarnej dla Ukrainy musi pochodzić z USA, bo Europa nie ma zapasów amunicji, większość niemieckich czołgów przekazano do demobilu, gdzie zarosły pajęczynami, satelitów szpiegowskich naprowadzających na cel nie mamy, a różnorodność uzbrojenia jest tak duża, że szkolenie Ukraińców jest dodatkowo utrudnione. Nie ma żadnej gwarancji, iż następni prezydenci USA będą angażować się w obronę wolności i przywracanie pokoju w Europie podobnie jak Wilson, Roosevelt, Carter, Reagan, Bush czy Biden.

Wniosek: Europa mając więcej ludności i więksżą gospodarkę niż USA powinna sama bardziej zadbać o swoje bezpieczeństwo. Unia Europejska musi mieć własną armię, własny wywiad, własny sztab, jednolite wielkoskalowe zamówienia wojskowe, zunifikowaną amunicję, itd. Nie chodzi o konkurencję dla NATO, ale o drugi fortepian, tak aby wolny świat mógł zagrać na jednym albo na drugim albo na obu, jak będzie potrzeba.

NATO odstrasza, ale nie daje 100-procentowej gwarancji wsparcia

Agresja Rosji na Ukrainę diametralnie zmieniła nastawienie neutralnych dotąd państw Finlandii i Szwecji, które postanowiły szukać opieki w NATO. Militarnie są dojrzałe do członkostwa, zabezpieczałyby znakomicie północną flankę Europy wzmocniając ochronę rejonu Morza Bałtyckiego, ale cóż z tego, skoro przyjęcie nowych członków wymaga jednomyślności i Turcja postawiła Szwecji warunki nie do przyjęcia. Zażądała od Szwedów odstąpienia od ochrony praw człowieka i wydania Turcji 120 przeciwników reżimu Erdogana, działaczy kurdyjskich, którzy w Szwecji się schronili. Turcję mniej obchodzi wzmacnianie NATO, a bardziej wykorzystanie prawa veta do ścigania własnej opozycji. Węgry też od wielu miesięcy zwlekają z wyrażeniem zgody na przyjęcie nowych członków mimo pozytywnej zapowiedzi Orbana z listopada 2022.

Jednomyślność w NATO wymagana jest nie tylko przy przyjmowaniu nowych członków. Uruchomienie kluczowego artykułu nr 5, który stanowi, iż zbrojna napaść na jedno państwo członkowskie będzie uznana jako napaść na wszystkich, również wymaga jednomyślności. A co będzie jak sprawdzi się czarna prognoza śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Rosji zamarzy się przetestować NATO, np. roztaczając „opiekę” nad mniejszością rosyjską w Łotwie czy Estonii? Wyśle tam „zielonych ludzików” dla obrony „prześladowanej” mniejszości rosyjskiej. Czy wszystkie kraje NATO uznają to za agresję czy jeszcze nie? W gabinecie premiera Orbana wisi mapa pokazująca Wielkie Węgry obejmujące tereny w pięciu sąsiednich krajach. Może Orban uzna, że „ochrona mniejszości” w krajach bałtyckich jest uzasadnioną interwencją a nie żadną agresją? Trzeba też pamiętać, że w NATO mamy Turcję, która nieraz już pokazała, iż ma odmienne interesy i wizje od pozostałych członków sojuszu.

Oczekujemy od polityków i prawników, że znajdą sposób na osądzenie rosyjskich zbrodniarzy. Początek został zrobiony

Nawet jednomyślne uruchomienie artykułu piątego niczego nie gwarantuje, bo drugie zdanie tego artykułu stanowi, iż każda Strona sojuszu północnoatlantyckiego uruchomi „działania, jakie uzna za konieczne”. Można jedynie mieć nadzieję, że nie będzie to tylko wysłanie kamizelek kuloodpornych.

Wniosek: Do tej pory, przez ponad 70 lat, NATO skutecznie odstraszało każdego potencjalnego agresora, z wyjątkiem terrorystów z Al-Kaidy, również z powodu nieoznaczoności swojej reakcji. Ale co będzie, jeśli potencjalny agresor będzie mógł liczyć na wyłamanie się choćby jednego członka sojuszu? Zasada jednomyślności w NATO powinna być poddana pod dyskusję. Przydałby się jakiś wariant B, gwarantujący wspólną reakcję na agresję nawet wówczas, jeśli jakieś państwo członkowskie się wyłamie.

Środki na odbudowę i trybunał dla zbrodniarzy

Wydaje się oczywiste, że Rosja powinna zapłacić za odbudowę Ukrainy. Mamy do czynienia nie z działaniami na froncie, ale celowym niszczeniem infrastruktury krytycznej, osiedli i domów mieszkalnych, szkół itd. Według wspólnego raportu Banku Światowego, Komisji Europejskiej i rządu Ukrainy koszt odbudowy szacowany na 1 czerwca 2022 roku wyniósłby 349 mld dolarów. Po roku wojny będzie to co najmniej 2 razy więcej. Jest jednak bardzo wątpliwe, czy uda się Rosję zmusić do wypłaty stosownych reparacji. Przy negocjacjach kończących działania wojenne można żądać od Rosji odszkodowań w zamian za zniesienie sankcji ekonomicznych i personalnych. Ale bardziej pewne byłoby zapewnienie reparacji zabezpieczonych zamrożonymi aktualnie aktywami Rosji i jej oligarchów na Zachodzie. Szacuje się, że same rezerwy banku centralnego Rosji w bankach zachodnich, głównie w USA, wynoszą 300 mld dolarów.

W listopadzie 2022 Zgromadzenie Ogólne ONZ przegłosowało rezolucję rekomendującą utworzenie międzynarodowego rejestru szkód wyrządzonych przez Rosję oraz popierającą stworzenie międzynarodowego mechanizmu wypłaty reparacji Ukrainie. Jednakże sekretarz skarbu Janet Yellen uważa, że rekwizycja byłaby nielegalna w świetle amerykańskiego prawa, bo USA nie są w stanie wojny z Rosją, a poza tym krok taki osłabiłby zainteresowanie lokowaniem aktywów w bankach amerykańskich. Warto więc przypomnieć Amerykanom, że kiedy terroryści zniszczyli World Trade Center, to właśnie Amerykanie doprowadzili do upowszechnienia międzynarodowych regulacji ułatwiających śledzenie transferów i lokat, jakie mogłyby być powiązane z finansowaniem terroryzmu – FATF. I ta umowa i Konwencja ONZ o zwalczaniu finansowania terroryzmu przewidują konfiskatę środków służących aktom terrorystycznym. Rosja prowadzi terrorystyczne działania w Ukrainę na wielką skalę, co szereg parlamentów narodowych i Parlament Europejski potwierdziło odpowiednimi rezolucjami o sponsorowaniu terroryzmu. Pora na polityków i prawników, aby wyciągnęli z tego właściwe wnioski i doprowadzili do zamiany zamrożonych aktywów rosyjskich w aktywa przejęte i przeznaczone na odbudowę Ukrainy.

Ponadto oczekujemy od polityków i prawników, że znajdą sposób na osądzenie rosyjskich zbrodniarzy. Początek został zrobiony. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakazy aresztowania Putina i Rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej z powodu bezprawnych deportacji dzieci z okupowanej części Ukrainy do Rosji, chociaż Rosja nie jest stroną tego Trybunału. W celu osądzenia zbrodni wojennych Karta Narodów Zjednoczonych przewiduje możliwość powołania międzynarodowego trybunału, co miało już miejsce w przypadku zbrodni popełnionych w b. Jugosławii i w Rwandzie. Ale potrzebna do tego jest pieczątka Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja ma prawo veta. Niemiecka Minister Spraw Zagranicznych Annalena Baerbock w styczniu 2023 wysunęła propozycję, aby rosyjskich zbrodniarzy osądzić na podstawie prawa ukraińskiego a sądowi zapewnić międzynarodowe wsparcie. Jest to warte rozważenia.

Wojna obnażyła słabe strony Europy i wolnego świata. Warto je zidentyfikować i zacząć się zastanawiać, co można zrobić, aby burzycielom porządku światowego skutecznie stawiać czoła w przyszłości.

Autor

Marcin Święcicki

Minister w rządzie T. Mazowieckiego, b. prezydent Warszawy (1994-99), poseł na sejm kilku kadencji, rzecznik praw przedsiębiorców w Ukrainie (2019-21)

Przez pryzmat wydarzeń wywołanych pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę lepiej widać wyzwania, jakie stoją przed Europą i wolnym światem. Przyszłość Europy, jej bezpieczeństwo i dobrobyt, wymagają nowych rozwiązań.

Ukraina powinna otrzymać każdą broń jakiej potrzebuje

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej