Łukasz Warzecha: PiS nie będzie miał swojego Campusu

Rafał Trzaskowski znalazł klucz do dużej części młodych wyborców.

Publikacja: 31.08.2022 03:00

Łukasz Warzecha: PiS nie będzie miał swojego Campusu

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Na Campus Polska Przyszłości można spojrzeć z kilku punktów widzenia. Najpierw – jako na zasób Rafała Trzaskowskiego w jego walce z Donaldem Tuskiem. Tusk ma na Campusie wystąpić dopiero ostatniego dnia, i jest tam gościem na takiej samej zasadzie jak wcześniej Szymon Hołownia czy Władysław Kosiniak-Kamysz. To dla przewodniczącego PO gorzka pigułka, choć trzeba przyznać, że obaj rywale bardzo pilnie przestrzegają zasady niewywlekania własnych sporów na zewnątrz i dbają o jednolity front. To różnica wobec Zjednoczonej Prawicy, która niezliczoną już liczbę razy pokazywała się jako nie tak znowu bardzo zjednoczona.

Po drugie – można spojrzeć na Campus jako na ideowe albo nawet ideologiczne zaplecze agendy Trzaskowskiego, z różnymi lewicowymi smaczkami w postaci dyskusji obracających się wokół seksualności, mniejszości, radykalnej ekologii. Wisienką na torcie było spotkanie z „pięknym człowiekiem”, więźniem Auschwitz, publicystą Marianem Turskim, który wzruszająco mówił o wolności. Szkoda tylko, że nie podzielił się z publicznością swoimi doświadczeniami z czasów, gdy tę wolność gorliwie zwalczał, pracując w okresie stalinowskim w cenzurze oraz angażując się z ramienia komunistów w sfałszowane referendum w 1946 r. Znamienne, że podczas spotkania z Turskim wśród publiczności Campusu nie znalazła się ani jedna osoba, która sięgnęłaby choćby do Wikipedii i zgłosiła sprzeciw wobec ustawiania jako autorytetu człowieka "bez żadnej skazy", który ze swoją przeszłością nigdy się nie rozliczył.

Czytaj więcej

Wyborczy bój o młodych. Trzy długoterminowe płaszczyzny Campusu Trzaskowskiego

Można jednak na Campus spojrzeć jeszcze inaczej i na jego tle zobaczyć, jak skrajnie defensywny kurs przyjmują dzisiaj rządzący. Przy wszystkich wadach imprezy Trzaskowskiego, trzeba uczciwie przyznać, że w jej programie widać próbę sięgnięcia choćby trochę szerzej.

Nie wszyscy uczestnicy debat są z bliskiego prezydentowi Warszawy lewicowego rozdania. Do opieki merytorycznej nad panelami o małych ośrodkach zaproszono Klub Jagielloński, a mocnym sygnałem była obecność dwojga ambasadorów. Było zatem spotkanie z Markiem Brzezińskim, ambasadorem USA, a poza nim w Campusie wzięła udział – ba, poprowadziła nawet panel – pani ambasador Wielkiej Brytanii Anna Clunes.

Wątpię, żeby politycy PiS, zajęci gaszeniem 100 pożarów (z których wiele rozpalili sami), mieli głowę do przyglądania się Campusowi. Na ogół kwitują go kilkoma sztampowymi zdaniami, wziętymi z przekazów dnia. To błąd. Campus jest imprezą zasadniczo odmienną niż sztywne spotkania aktywu PiS w terenie z udziałem Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego. Czy nam się to podoba czy nie, Trzaskowski znalazł klucz – owszem, oparty na emocjach i piarze, ale jednak – do dużej części młodych wyborców. Zrobił imprezę, która przynajmniej wygląda na względnie otwartą, a może nawet momentami taka jest.

To przypomina nieco PiS sprzed siedmiu, ośmiu lat – dynamiczny, mający dużo pomysłów i wtedy także względnie otwarty. Dzisiaj partia Kaczyńskiego nie jest w stanie przeciwstawić Campusowi niczego podobnego, a niegdyś żywy intelektualnie kongres Polska Wielki Projekt stał się miejscem nudnawych spotkań bliskich PiS intelektualistów w kółku wzajemnej adoracji.

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne