Pod koniec maja nawet ludzie związani z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Boksu Amatorskiego (AIBA) nie wiedzieli jak ten projekt będzie wprowadzany w życie. Ostatecznie 1 czerwca podczas nadzwyczajnego kongresu tej organizacji w Lozannie przegłosowano zmiany regulaminowe, które następnie zostały zatwierdzone przez krajowe federacje i klamka zapadła. Zawodowcy mogli się szykować do walk z amatorami, oczywiście na zasadach boksu olimpijskiego.
Chętnych nie było wielu, bo władze boksu zawodowego postawiły sprawę twardo: kto z nimi, to przeciw nam. W Rio boksowali Włoch Carmine Tomassone, Kameruńczyk Hassan N’Dam N’Jikam i Amnat Ruenroeng z Tajlandii, choć groźby były konkretne, łącznie z pozbawieniem mistrzowskich pasów i miejsc w zawodowym rankingu. Do Wenezueli, gdzie na początku lipca rozegrano kwalifikacyjny turniej do igrzysk olimpijskich przyjechało ich dwudziestu i tylko Tomassone, N’Dam N’Jikam i Ruenroeng wywalczyli przepustki do Rio.
Na olimpijskim ringu pierwszy odpadł Kameruńczyk, później Włoch i wreszcie Taj poddany przez sędziego w trzeciej rundzie pojedynku z 21- letnim Francuzem Sofianem Oumihą.
Dwaj byli mistrzowie świata, N’Dam N’Jikam i Ruenroeng startowali w wyższych kategoriach. Kameruńczyk, który największe sukcesy odnosił w kategorii średniej, wystąpił w wadze półciężkiej (81 kg), a pięściarz z Tajlandii, do 25 maja tego roku czempion wagi muszej, spróbował sił w lekkiej (60 kg). Obaj doskonale zdawali sobie bowiem sprawę, że nie będą w stanie utrzymać starych limitów wagowych ani na turnieju kwalifikacyjnym w Vargas, ani w Rio.
Niepokonany zawodowiec Tomassone, przeszedł pierwsza rundę eliminując Meksykanina Lindolfo Delgado, ale w starciu z nr 1 wagi lekkiej, Kubańczykiem Jorge Lazaro Alvarezem nie miał wiele do powiedzenia. Znacznie gorzej poszło Ruenroengowi, który pokonał wprawdzie Argentyńczyka Ignacio Perrina, ale od Oumihy dostał ciężkie lanie.