W czwartek zaczyna się drugi światowy szczyt demokracji, zwołany przez prezydenta Joe Bidena. Spotkanie ma przebiegać w trybie zdalnym, co obniży typową dla spotkań poświęconych takim tematom temperaturę i spontaniczność. Będzie jednak próbą rewitalizacji demokracji w krajach, w których przeżywa ona pewien kryzys, oraz uczynienia z niej istotnego kryterium podziału i współpracy w polityce światowej. Warto przy tej okazji przypomnieć, że pierwsza światowa konferencja demokracji miała miejsce w Warszawie w czerwcu 2000 r. W świetle obecnych polskich kłopotów z demokracją tamto wydarzenie może się dzisiaj wydawać jak z innej epoki. I tak w pewnym sensie jest, bo przecież tym razem do końca nie było wiadomo, czy Polska dostanie zaproszenie z Waszyngtonu.