Stalin czy Lenin nazywani są “rosyjskimi przywódcami”, a komunistyczne zbrodnie, z Katyniem na czele, określane są mianem “zbrodni rosyjskich”. W rzeczywistości Związek Sowiecki był całkowitym zaprzeczeniem Rosji, jej absolutną antytezą. Tak samo jak PRL był antytezą Polski.
Rosja została zniszczona przez bolszewików w latach 1917 – 1920 podczas wojny domowej. Przez trzy lata Rosjanie stawiali bolszewikom zacięty opór, walcząc o wolność swej ojczyzny. Ostatecznie jednak ponieśli klęskę. A ich kraj, jak dzieje się zawsze podczas komunistycznego podboju, został utopiony w morzu krwi. Te wydarzenia pokazuje książka brytyjskiego historyka Evana Mawdsleya. Szalejący czerwony terror, rzezie cywilów i klęska głodu. W sumie nawet 10 mln ofiar śmiertelnych, a więc straty czterokrotnie wyższe od rosyjskich strat z I wojny światowej.
Polskiego czytelnika najbardziej zainteresuje rozdział o wojnie polsko-bolszewickiej, którą Mawdsley uważa tylko za jedną z kampanii rosyjskiej wojny domowej. Brytyjski badacz przychyla się do tezy, lansowanej przez Józefa Mackiewicza w “Lewej wolnej”, że gdyby Piłsudski poszedł na Wschód w 1919 roku i wsparł białego generała Antona Denikina, polskie wojska mogłyby zająć Moskwę i wraz z Rosjanami zdławić bolszewizm w zarodku.
Jeżeli można coś zarzucić Mawdsleyowi, to to, że niewystarczająco rozumie potworność komunizmu. Ale jak na historyka z Zachodu i tak nie jest źle.
— Piotr Zychowicz