Wyniki sondaży przeprowadzonych niedawno dla „Rzeczpospolitej” na temat postrzegania przez Polaków krajów sąsiedzkich, świadczą o oczekiwaniach opinii publicznej. Pokazują też, do jakiego stopnia oczekiwania te są zgodne z polityką państwa. Gdyby cały problem sprowadzić do jednego tylko pytania, czy owe sondaże zawierają dobre czy złe wiadomości z punktu widzenia naszej polityki zagranicznej, odpowiedź brzmiałaby: dobre, chociaż nakazujące pewną ostrożność.
Obserwujemy od pewnego czasu przypływ sympatii Polaków do Europy i spadek poparcia dla Ameryki
Przypomnijmy, według pierwszego z sondaży („Polacy nie boją się Rosji”, „Rz” 8 lutego 2008 r.) większość Polaków nie widzi powodów, aby się bać Rosji. Według drugiego („Ameryka i Rosja jest dla nas tak samo ważna?”, „Rz”, 9 lutego 2008 r.) – chce bliskich stosunków przede wszystkim z krajami Unii Europejskiej. Stany Zjednoczone są wymieniane jako szczególnie pożądany partner zaledwie przez 13 proc. ankietowanych, co stawia je na równi z Rosją (!). Zwłaszcza ta ostatnia wiadomość brzmi szokująco i nie pasuje do obrazu Polski jako kraju wyjątkowo proamerykańskiego.
O tym, że Polska przestała być żarliwie proamerykańska, wiadomo już od dłuższego czasu. Gorzej, Ameryka zaczęła budzić negatywne emocje. Skąd ta zmiana? Przede wszystkim z poczucia, że jesteśmy zbyt słabi na prawdziwy sojusz z Ameryką, a w związku z tym jesteśmy narażeni na podległość wobec USA. Tego Polacy boją się niemal obsesyjnie. Ów lęk wydawał się kiedyś niektórym politykom nad wyraz przydatny, ponieważ kierował się głównie przeciwko Europie Zachodniej. Stany Zjednoczone miały być jego beneficjentem, a nie celem. Trzeba przyznać, że Waszyngton wcale nie był takim pomysłem zachwycony, jak gdyby przeczuwając, że lęk i nieufność łatwo mogą zmienić adresata, a Ameryka jako supermocarstwo jest do tej roli szczególnie predestynowana.
Ktoś złośliwy powie, że wytłumaczenie jest proste: Polska wróciła do głównego nurtu europejskiego życia publicznego, a ten jest antyamerykański, zatem i Polska staje się antyamerykańska. To co najmniej uproszczenie. Polska nie jest antyamerykańska, ale nasze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi są w kryzysie. Ci, którzy proponowali Polakom przyjaźń z Ameryką zamiast dobrych stosunków z Europa, też się do tego przyczynili. Ale i tym, którzy szczerze chcą współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, nie udało się wyjaśnić opinii publicznej, jakie są cele i reguły tej współpracy.