Dorobek Trybunału dotyczący uchwał sejmowych nie jest bogaty. Dotyczy to zwłaszcza uchwał o komisjach śledczych. Inaczej niż przy badaniu ustaw czy rozporządzeń Trybunał wkracza tu na pole słabo zbadane, a o linii orzeczniczej trudno jeszcze mówić.
[wyimek]Mało jest jeszcze orzeczeń TK dotyczących sejmowych komisji śledczych[/wyimek]
Wątpliwości dotyczą spraw o charakterze tak podstawowym, jak sama dopuszczalność wydania wyroku. Nie bez powodu jeden z sędziów zarzucił wczoraj w zdaniu odrębnym, że uchwała jest aktem niemającym charakteru generalnego i jako taka nie powinna być poddawana konstytucyjnej kontroli.
Precedensowy charakter spraw „komisyjnych” utrudnia pracę nie tylko sędziom, ale i dziennikarzom relacjonującym prace Trybunału. Żeby zarzucić sędziom niekonsekwencję w wyrokowaniu, nowe orzeczenia trzeba mieć z czym porównywać. Materiał do takich porównań jest bardzo szczupły.
Siłą rzeczy narzucają się tu analogie z komisją, która przeszła do historii polskiego parlamentaryzmu pod nazwą bankowej. Minęły już ponad dwa lata od momentu, kiedy sędziowie Trybunału uznali uchwałę o jej powołaniu za niekonstytucyjną. Chodziło m.in. o brak precyzji w określeniu zakresu działania tej komisji.