Awantura na Hradczanach

Ta rozmowa odbyła się 5 grudnia na Hradczanach podczas spotkania prezydenta Vaclava Klausa z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego z przewodniczącym Hansem-Gertem Pötteringiem na czele. Pomiędzy politykami doszło do ostrej sprzeczki.

Aktualizacja: 10.12.2008 20:08 Publikacja: 09.12.2008 22:57

Hans-Gert Pöttering

Hans-Gert Pöttering

Foto: PAP/EPA

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/12/09/awantura-na-hradczanach/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Zaczęło się od tego, że eurodeputowany niemieckich Zielonych Daniel Cohn-Bendit przyniósł Klausowi flagę europejską, której powieszenia nad swoją siedzibą czeski prezydent od lat odmawia. Potem europarlamentarzyści ostro strofowali znanego z eurosceptycyzmu czeskiego przywódcę.

Po spotkaniu Klaus nie ukrywał wzburzenia, nazywając incydent „wielką prowokacją”. Cohn-Bendit powiedział natomiast, że Klaus zachowywał się jak paranoik. Stenogram ujawnili współpracownicy prezydenta.

[b]Vaclav Klaus:[/b]

Bardzo się cieszę, że mogę was dzisiaj przywitać na zamku praskim. Szczególnie mnie cieszy możliwość dyskusji, wiem bowiem, jak moje poglądy i postawy są w mediach często demonizowane i przedstawiane w sposób karykaturalny. Jest to szansa, byśmy mogli bezpośrednio i bez zakłóceń przedyskutować swoje postawy. Jestem tym, który zawsze mówił, że dla członkostwa Republiki Czeskiej w Unii Europejskiej nie ma alternatywy. To ja byłem tym, który w 1996 roku złożył do premiera Dinima wniosek Czech o przystąpienie do UE. To ja podpisałem traktat akcesyjny. Stoimy na progu czeskiego przewodnictwa w UE. Jestem przekonany, że z tym sobie bez problemów poradzimy. Rząd i inne organy władzy Republiki Czeskiej są na to przewodnictwo odpowiednio przygotowane.

[b]Hans-Gert Pöttering:[/b]

Dziękujemy za przyjęcie. (...) Jest tradycją, że każdy z członków Konferencji PE będzie miał podczas przyjęcia krótkie słowo i możliwość zadania pytań. Proszę najpierw kolegę Schulza.

[b]Martin Schulz:[/b]

W imieniu socjaldemokratów chciałbym powiedzieć, że jesteśmy gotowi wesprzeć czeską prezydencję, która nie będzie łatwa. (...) Europejscy socjaliści będą walczyć o to, aby traktat lizboński był ratyfikowany. Jest on konieczny, nieunikniony, absolutnie niezbędny. Wiem, że w tym względzie ma pan poniekąd kontrowersyjne poglądy, panie prezydencie.

[b]Vaclav Klaus:[/b]

Przecież mnie znacie, ja nie jestem kontrowersyjny. (żartobliwie)

[b]Martin Schulz:[/b]

Ja jestem obecnie w PE znany z tego, że nie jestem kontrowersyjny, więc będziemy się rozumieli. (także żartobliwie)(...)

[b]Daniel Cohn-Bendit:[/b]

Przyniosłem panu flagę, którą tu najwyraźniej wszędzie macie na zamku praskim. To jest flaga Unii Europejskiej, tak ją postawię tutaj przed panem. To będzie trudne przewodniczenie. Czechy będą miały do czynienia z projektem dyrektywy ws. prawa pracy i pakietem klimatycznym. Pakiet klimatyczny UE reprezentuje mniejszą cząstkę, niż byśmy sobie życzyli. To konieczne, aby tego minimum dotrzymać. Jestem przekonany, że zmiany klimatyczne stanowią nie tylko zagrożenie, ale i niebezpieczeństwo dla dalszego rozwoju planety. Opieram się na poglądzie naukowym i zgodzie większości w PE. Wiem, że się pan ze mną nie zgodzi. Może pan wierzyć, w co chce, ja jestem przekonany, że globalne ocieplenie jest rzeczywistością, nie jest to kwestia mojej wiary. Traktat lizboński. Pana pogląd na to mnie nie interesuje, chcę wiedzieć, co pan zrobi, aby zatwierdził go czeski parlament. Będzie pan respektował demokratyczną wolę przedstawicieli narodu? Będzie pan musiał to podpisać.

Co więcej, chcę, aby pan mi wyjaśnił, jaki jest poziom pana przyjaźni z panem Declanem Ganleyem z Irlandii. Jak może pan się spotykać z człowiekiem, co do którego nie jest jasne, kto go opłaca? Będąc na swoim stanowisku, nie może się pan z nim spotykać. To jest człowiek, którego majątek pochodzi z wątpliwych źródeł, i chce je teraz wykorzystać na finansowanie swojej kampanii wyborczej do PE.

[b]Vaclav Klaus:[/b]

Muszę powiedzieć, że tym tonem nikt jeszcze ze mną tutaj nie mówił przez sześć lat mojej prezydentury. Nie jest pan tutaj na paryskich barykadach. Sądziłem, że taki styl komunikacji wobec nas skończył się 19 lat temu. Widzę, że się myliłem. Ja bym sobie nie pozwolił pytać pana, z czego jest finansowana działalność Zielonych. Jeśli zależy panu na racjonalnej dyskusji przez te pół godziny, które mamy na negocjacje, proszę, panie przewodniczący, oddać słowo dalszym osobom.

[b]Hans-Gert Pöttering:[/b]

Nie, my mamy dosyć czasu. Mój kolega będzie kontynuował, ponieważ każdy z członków będzie pytał pana, o co tylko chce. (Do Cohn-Bendita) Proszę kontynuować.

[b]Vaclav Klaus:[/b]

To niewiarygodne, czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem.

[b]Daniel Cohn-Bendit:[/b]

Pan mnie jeszcze tutaj nie gościł. Z prezydentem Havlem rozumieliśmy się zawsze bardzo dobrze. A co mi pan powie o swoim stanowisku w sprawie prawa antydyskryminacyjnego? Co do naszych finansów jeszcze będę pana instruował.

[b]Brian Crowley:[/b]

Ja jestem z Irlandii i jestem członkiem tamtejszej partii rządzącej. Mój ojciec walczył całe życie o niepodległość przeciw brytyjskiej dominacji. Wielu moich krewnych straciło z tego powodu życie. Mogę sobie zatem pozwolić, żeby powiedzieć, że Irlandczycy chcą traktatu lizbońskiego. Przez fakt, że po przyjeździe do Irlandii spotkał się pan z Ganleyem, dopuścił się pan obrazy irlandzkiego narodu. Ten człowiek nie wykazał, z czego finansował swoją kampanię. Spotkać się z kimś, kto nie posiada mandatu z wyboru, jest niebywałą zniewagą narodu irlandzkiego. Chcę pana po prostu poinformować, jak to odczuwają Irlandczycy. Życzę panu, aby był pan w stanie wykonać program waszego przewodnictwa. Aby udało się wam osiągnąć to, czego życzy pan obywatelom europejskim.

[b]Francis Wurtz:[/b]

Francuski prezydent powiedział, że tarcza antyrakietowa nie jest dobra dla Europy. Chciałbym zapytać o pańskie stanowisko w tej sprawie, panie prezydencie.

[b]Hanne Dahl:[/b]

(...) Jak już pan powiedział, istnieje potrzeba, aby nie był pan demonizowany w Europie, a to, co dziś od pana usłyszałem, mnie zadowala. Nie jest pan demonem, ale odważnym prezydentem, który broni swoich poglądów. Zgadzam się z panem, że debatę należy w Europie kontynuować. Jest koniecznością, żeby zapewnić wysoką frekwencję wyborczą w nadchodzących wyborach do PE. Jest koniecznością, aby w Unii Europejskiej była możliwość sprzeciwu. Jest możliwość sprzeciwu wobec jakiejś dyrektywy, ale nie można sprzeciwić się traktatom. Jestem dumny z tego, że nie przyjęliście wszystkiego, co przychodzi z Brukseli.

[b]Irena Belohorská:[/b]

Ja będę mówić po angielsku, chociaż wiem, że pan prezydent zrozumiałby mnie, gdybym mówiła po słowacku. Traktat z Nicei jest traktatem dla 15 krajów, ale Unia się rozszerzyła. Traktat lizboński jest traktatem dla 27 krajów i dlatego jestem niezadowolona z tego, że najwyższy przedstawiciel jednego z nowych krajów członkowskich występuje przeciw temu właśnie traktatowi, nad którym wspólnie pracowaliśmy.

[b]Vaclav Klaus:[/b]

Dziękuję za to nowe doświadczenie, które zyskałem, spotykając się tu z państwem. Nie przypuszczałem, że coś takiego jest możliwe, i w ciągu ostatnich 19 lat nic podobnego nie przeżyłem. Myślałem, że to należy już do przeszłości, że żyjemy w demokracji, ale w UE doprawdy działa postdemokracja. Mówili państwo o wartościach europejskich. Wartością europejską jest przede wszystkim wolność i demokracja, zwłaszcza poszanowanie dla obywateli państw członkowskich UE. To jest dziś w UE szczególnie istotne. Trzeba tego bronić i starać się o to.

Przede wszystkim chciałbym podkreślić to, co myśli większość obywateli Republiki Czeskiej, że dla nas dla członkostwa w UE nie ma alternatywy. To ja składałem wniosek o nasze przystąpienie do UE w 1996 roku, a w 2003 roku podpisałem traktat akcesyjny.

Porozumienie w ramach Unii ma jednak mnóstwo wariantów. Uznawać jeden z nich za święty, nienaruszalny, na którego temat nie wolno zadawać pytań, krytykować go, stoi w sprzeczności z samą istotą Europy.

Jeśli chodzi o traktat lizboński, chciałbym przypomnieć, że nie jest on jeszcze ratyfikowany nawet w Niemczech. Traktat konstytucyjny, za który uważany jest lizboński, w referendum został odrzucony wolą dwóch innych krajów. Jeżeli pan Crowley mówi o zniewadze irlandzkich wyborców, to muszę z kolei przypomnieć, że największą zniewagą wobec irlandzkiego elektoratu jest nierespektowanie tego, co zostało przegłosowane w czerwcowym referendum ws. traktatu lizbońskiego. Ja spotkałem się w Irlandii z kimś, za kim stoi zdanie większości w kraju, a pan, panie Crowley, jest rzecznikiem poglądów, które w Irlandii są mniejszościowe. To jest namacalny wynik referendum.

[b]Brian Crowley:[/b]

Pan nie będzie mi mówił, jakie poglądy mają Irlandczycy. Jako Irlandczyk wiem to najlepiej.

[b]Vaclav Klaus:[/b]

Ja nie spekuluję o poglądach Irlandczyków. Ja tylko stwierdzam, jakie są wymierne dane o ich stanowisku wynikające z referendum.

Odnośnie do traktatu lizbońskiego – u nas nie jest on ratyfikowany dlatego, że o nim nie zdecydował nasz parlament. O to nie należy winić prezydenta. Poczekajmy na decyzje obu izb parlamentu, to jest aktualna faza procesu ratyfikacyjnego, w którym prezydent republiki nie odgrywa żadnej roli. Na dzień dzisiejszy nie mogę podpisać traktatu, bo nie leży na moim stole. Najpierw musi o tym zdecydować parlament. Dopiero wtedy ja będę się tą sprawą zajmował. Jeśli chodzi o pakiet klimatyczny, czeski rząd będzie się w tej sprawie kierował zasadą racjonalności.

Prawo antydyskryminacyjne – jestem przekonany, że to jest radykalnie złe prawo, ale ja na jego przyjęcie, nawet gdybym chciał, nie mam wpływu. Jest w parlamencie i tam nie ma większości potrzebnej do jego przyjęcia. (...)

Kryzys finansowy – jestem przekonany, że w sprawie kryzysu finansowego czeski rząd będzie po stronie zwolenników racjonalnych kroków. Nie byłoby mądrym krokiem, żeby pod pretekstem walki z kryzysem likwidować wolny rynek. Myślę, że Republika Czeska jest w tym wypadku w korzystnej sytuacji. Doświadczyła kryzysu finansowego i bankowego w latach 1997 – 1998. Banki od tego czasu zachowywały się bardzo odpowiedzialnie i nie są dzisiaj tak mocno narażone na ryzyko. Teraz okazuje się to zaletą.

Odnośnie do radaru – w tym wypadku Czechy mają swobodę decyzji i same wybiorą, co jest dla nich odpowiednie. Dla wielu ludzi u nas i dla mnie także to jest kwestia promocji więzi transatlantyckich. Mam nadzieję, że w dającej się przewidzieć przyszłości ratyfikujemy odpowiednią umowę.

[b]Hans-Gert Pöttering:[/b]

Jeszcze przed moją ostatnią wypowiedzią oddam słowo koledze Schulzowi.

[b]Martin Schulz:[/b]

Unia Europejska jest unią suwerennych państw, a nie federacją. Z tego, co pan mówił, rozumiem, że irlandzkie „nie” dla traktatu trzeba respektować. Co jednak z szacunkiem wobec głosów wyborców w Hiszpanii, w Luksemburgu, którzy znaczną większością głosów powiedzieli traktatowi lizbońskiemu „tak”?

[b]Vaclav Klaus:[/b]

W UE jeszcze obowiązuje zasada jednomyślności, więc trzeba ją respektować. Unia może funkcjonować tylko wtedy, gdy respektowane są jej własne reguły i zasady. Należy wrócić do deklaracji z Laeken i renegocjować traktat lizboński. Istnieje potrzeba decentralizacji, rozmów o tym, jak przywrócić władzę na poziomie państw członkowskich, bliżej ich obywateli, jak przejść od poziomu superpaństwa do poziomu międzyrządowego.

[b]Hans-Gert Pöttering:[/b]

(...) Chciałbym coś powiedzieć i opuścić ten pokój na dobre. To, żeby pan nas porównywał do Związku Sowieckiego, jest więcej niż niedopuszczalne. Każdy z nas ma swoje głębokie zakorzenienie w swoim kraju i w naszych okręgach wyborczych. Chodzi nam o wolność i demokrację, o pojednanie w Europie. My popieramy czeskie przewodnictwo, mamy dobrą wolę i nie jesteśmy naiwni.

[b]Vaclav Klaus:[/b]

Ja nie porównywałem was ze Związkiem Sowieckim, słów Związek Sowiecki nie wypowiedziałem. Powiedziałem natomiast, że takiej atmosfery i stylu negocjacji jak dzisiejsze nie doświadczyłem doprawdy przez minionych 19 lat w Republice Czeskiej.

Dziękuję panom za możliwość spotkania z wami jako posłami PE. Jest to doświadczenie odmienne od tych, które mam ze spotkań z prezydentami i premierami krajów członkowskich UE.

[i]Przedruk polskiego tłumaczenia za zgodą portalu fronda.pl. Zapis został w języku czeskim opublikowany na stronie Lidovky.cz[/i]

[ramka]

[b]Vaclav Klaus[/b] – prezydent Republiki Czeskiej

[b]Hans-Gert Pöttering[/b] – niemiecki polityk chadecki. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego

[b]Martin Schulz[/b] - niemiecki polityk, przewodniczący Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim

[b]Daniel Cohn-Bendit[/b] – jeden z przywódców rewolucji ‘68. W wyborach w 1999 wszedł do PE z listy francuskich Zielonych, w 2004 – z listy Zielonych niemieckich. Współprzewodniczący Grupy Zieloni – Wolny Sojusz Europejski

[b]Brian Crowley[/b] – irlandzki polityk prawicowy, współprzewodniczący frakcji Unia na rzecz Europy Narodów w PE

[b]Francis Wurtz[/b] – członek Francuskiej Partii Komunistycznej. Przewodniczący Konfederacyjnej Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordycka Zielona Lewica PE

[b]Hanne Dahl[/b] – duńska eurodeputowana, współprzewodnicząca Grupy Niepodległość/Demokracja

[b]Irena Belohorská[/b] – słowacka eurodeputowana, niezrzeszona[/ramka]

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/12/09/awantura-na-hradczanach/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Zaczęło się od tego, że eurodeputowany niemieckich Zielonych Daniel Cohn-Bendit przyniósł Klausowi flagę europejską, której powieszenia nad swoją siedzibą czeski prezydent od lat odmawia. Potem europarlamentarzyści ostro strofowali znanego z eurosceptycyzmu czeskiego przywódcę.

Pozostało 98% artykułu
Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Szary koń poszukiwany w kampanii prezydenckiej
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska