Można demonstrować i świętować jednego dnia

Wolność wywalczyliśmy właśnie po to, by można było demonstrować przeciw rządowi nawet w największe święta. Odwołanie uroczystości z powodu manifestacji byłoby decyzją kompletnie niepoważną – pisze publicysta Igor Janke

Publikacja: 07.05.2009 03:00

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Donald Tusk zapowiada, że jeśli działacze „Solidarności” nie zrezygnują z demonstracji 4 czerwca w obronie gdańskiej stoczni, to uroczystości z okazji 20-lecia pierwszych wolnych wyborów mogą zostać odwołane. „Gazeta Wyborcza” pyta na pierwszej stronie: „Czy „Solidarność” zepsuje rocznicę wolności?”. Do Gdańska mają przybyć ważni politycy z całego świata, by świętować zwycięstwo Polaków nad komunizmem, a stoczniowcy chcą krzyczeć i gwizdać przeciwko rządowi Platformy. Wobec tego szef rządu postraszył, że uroczystości się nie odbędą. Po chwili jednak sprostował, że może się odbędą, ale nie w Gdańsku.

[srodtytul]Aby każdy mógł manifestować[/srodtytul]

4 czerwca to wielkie polskie święto. Ważniejsze i lepsze do świętowania niż Okrągły Stół. Bo rocznica Okrągłego Stołu może wywoływać kontrowersje, a rocznica wyborów, w których Polacy w swej większości odrzucili komunistów, jest wielkim wydarzeniem. To wtedy zaczęła się na nowo wolna Polska. I trwa do dziś. Nie zabrał jej już nam żaden generał, żadni sąsiedzi, żaden stan wojenny. Wolność przetrwała.

[wyimek]To nie jest święto Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska i jego rządu. To święto także – a nawet bardziej – związkowców z „Solidarności”[/wyimek]

To jest święto wolności. I trzeba świętować. Dobrze, że udało się zaprosić tak wielu ważnych polityków. Dobrze, że odbędzie się wielki koncert, choć szkoda, że nie zagrają tam prawdziwe gwiazdy, ale przechodzeni Scorpions czy gwiazdeczka pop Kylie Minogue. To święto na miarę U2, Pink Floyd czy Boba Dylana. Ale cieszmy się tym, co mamy.

Wolałbym, by w tym czasie stoczniowcy nie organizowali demonstracji. Rozumiem ich rozgoryczenie i kłopoty, ale mogą przecież protestować także każdego innego dnia. Szkoda, że wybrali akurat ten moment. Szkoda, bo wolałbym, żeby wszyscy tylko się cieszyli. Wolałbym, żeby Polska była krajem ludzi zamożnych, szczęśliwych, pięknych i dobrych. Ale tego wybory 4 czerwca nam nie dały. Nie zapewniły nam powszechnej szczęśliwości. Dały nam natomiast wolność.

I jeśli kiedyś walczyliśmy o wolność, to właśnie walczyliśmy o to, by każdy mógł wypowiadać, głosić, propagować i demonstrować, co chce i kiedy chce. Po to, by Jerzy Urban mógł wydawać swój – moim zdaniem – beznadziejny tygodnik, by mogła istnieć i „Wyborcza”, i „Rzeczpospolita”, i „Nasz Dziennik”. By związkowcy mogli demonstrować i walczyć o swoje interesy tak, jak je rozumieją.

Nie mam pretensji do policji, że wyrzuca radykałów okupujących biura poselskie. Nie mam pretensji do premiera Tuska, kiedy mówi, że na takie wyczyny nie ma w Polsce miejsca. Bo okupowanie biura poselskiego jest łamaniem prawa. Ale demonstrowanie na ulicy? Noszenie transparentów i wykrzykiwanie haseł? Co w tym złego? Komu to zepsuje uroczystość?

[srodtytul]Demonstracja nie zaszkodzi wolności[/srodtytul]

To święto wolności, więc niech każdy wykorzysta je tak, jak chce. Kto chce, może oglądać w telewizji premiera i jego gości. Kto chce, może iść na koncert Kylie Minogue. Kto będzie śpiący, może iść spać. A kto odczuwa taką potrzebę – niech weźmie udział w związkowej demonstracji. Wolność wygraliśmy po to, by można było demonstrować przeciw rządowi nawet w największe święta.

Potępianie związkowców i uzależnianie od ich postawy zorganizowania uroczystości jest hipokryzją. Odwołanie uroczystości z powodu demonstracji byłoby decyzją kompletnie niepoważną. To nie jest święto Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska i jego rządu. To jest święto także – a nawet bardziej – związkowców z „Solidarności”.

Nie wykluczam, że chcą robić zadymę. Może dlatego, że idą eurowybory i chcą pomóc PiS. Nie wykluczam, że tak właśnie jest. Może mi się ta motywacja związkowców nie podobać, ale będę bronił ich prawa do demonstrowania.

Dlaczego w tym samym mieście nie mogą odbyć się i demonstracja, i oficjalne uroczystości, i wielki koncert? Co ma piernik do wiatraka? Pierwszy to raz wielkim, międzynarodowym imprezom towarzyszą demonstracje i zadymy? Czy kogoś to na świecie zdziwi? A jeśli premier obawia się reakcji światowych przywódców na demonstracje stoczniowców to zawsze może im powiedzieć, że to inscenizacja wydarzeń, które doprowadziły do obalenia komunizmu…

Czym stoczniowcy zepsują rocznicę wolności (tak uważa „Gazeta Wyborcza”)? Cóż to za święto, które może zepsuć jedna demonstracja? W ciągu ostatnich lat widzieliśmy setki demonstracji. I jakoś to naszej wolności nie zaszkodziło.

[srodtytul]Bez strachu przed tym, jak zareaguje rząd[/srodtytul]

Mam wrażenie, że ktoś tu chce coś zaczarować. Że Donald Tusk chce nas postraszyć. Chce pokazać, że PiS jest okropny. Aby podkreślić, że musi wciąż zmagać się z wrogami. Abyśmy razem z nim zakrzyknęli: „bądźmy razem, nie dajmy się im!”. A ponieważ premier zdaje sobie sprawę z tego, że zdecydowana większość Polaków woli się cieszyć i świętować, a nie oglądać maszerujących demonstrantów, więc atakuje stoczniowców.

Szef rządu – który sam pochodzi przecież z Gdańska – zachowuje się, jakby zapomniał, że wielu spośród tych stoczniowców, którzy 4 czerwca 2009 r. chcą wyjść na ulice jego miasta, walczyło kiedyś o to, aby swobodnie i legalnie wypowiadać swoje poglądy. Abyśmy mogli manifestować bez strachu przed tym, jak zareaguje rząd.

Panie premierze, nich pan spokojnie świętuje i pozwoli innym świętować! A tym, którzy pana nie lubią, niech pan pozwoli demonstrować. Od tego, aby zapewnić i świętującym, i manifestantom spokój i ochronę – i aby nikomu nie pozwolić na łamanie prawa – jest policja.

Donald Tusk zapowiada, że jeśli działacze „Solidarności” nie zrezygnują z demonstracji 4 czerwca w obronie gdańskiej stoczni, to uroczystości z okazji 20-lecia pierwszych wolnych wyborów mogą zostać odwołane. „Gazeta Wyborcza” pyta na pierwszej stronie: „Czy „Solidarność” zepsuje rocznicę wolności?”. Do Gdańska mają przybyć ważni politycy z całego świata, by świętować zwycięstwo Polaków nad komunizmem, a stoczniowcy chcą krzyczeć i gwizdać przeciwko rządowi Platformy. Wobec tego szef rządu postraszył, że uroczystości się nie odbędą. Po chwili jednak sprostował, że może się odbędą, ale nie w Gdańsku.

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości