[b]Rz: Prywatyzacja służby zdrowia to jeden z najgorętszych tematów kampanii wyborczej. I Jarosław Kaczyński, i Bronisław Komorowski twierdzą, że się sprzeciwiają prywatyzacji szpitali.[/b]
[b]Krzysztof Krajewski-Siuda:[/b] Jeżeli ktoś utrzymuje, że jest przeciwnikiem prywatyzacji, to możemy założyć, że nie wie, o czym mówi. W systemie służby zdrowia mamy stronę płatnika, a więc obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia, oraz świadczeniodawcy, czyli placówki medyczne. Prywatyzacja może dotyczyć obu stron i na przykład oznaczać przekazanie zarządzania zebranymi składkami w ręce podmiotu prywatnego rozliczającego się z usługodawcami.
[b]Dlaczego temat jest tak drażliwy?[/b]
Bo, niestety, debata polityczna jest prowadzona w sposób populistyczny. Temat ochrony zdrowia jest niezwykle wrażliwy i łatwo zbić kapitał polityczny, strasząc pacjentów. Tymczasem w przypadku usługodawców mamy kilka możliwości. Pierwszą jest prywatyzacja zarządzania, czyli np. menedżer na kontrakcie z dyrektorem jednostki ochrony zdrowia, co jest częstym rozwiązaniem w Polsce. Drugą powszechnie stosowaną metodą jest outsourcing usług, czyli przekazanie podmiotowi zewnętrznemu kateringu, ochrony, prowadzenia laboratorium czy pracowni rentgenowskiej.
[b]Twierdzi pan, że w Polsce prywatyzacja już się dokonała?[/b]