Związki partnerskie nierówne małżeństwu

Zawieranie związków małżeńskich przez osoby tej samej płci nie jest dopuszczalne konstytucyjnie. Ale czy jest prawnie możliwe, by tworzyły one inne związki? – zastanawia się prawnik

Publikacja: 21.07.2010 00:51

Związki partnerskie nierówne małżeństwu

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik, Piotr Winczorek PW Piotr Winczorek

Jednym z postulatów wysuwanych przez uczestników i organizatorów EuroPride, która odbyła się ostatnio w Warszawie, była legalizacja, a właściwie dopuszczenie do oficjalnego rejestrowania, par homoseksualnych wraz nadaniem im pewnych uprawnień ustawowych w dziedzinie stosunków osobistych i majątkowych. Ten znany od dosyć dawna postulat polskich grup homoseksualnych spotyka się ze stanowczym sprzeciwem niektórych osobistości i środowisk społecznych, zwłaszcza katolickich.

Nie pretendując do tego, by rozstrzygać, po której stronie leży racja, pragnę przypomnieć parę faktów odnoszących się do dziejów obyczajowości ludzkiej i prawa, w szczególności na naszym kontynencie. Być może w świetle tej wiedzy da się bez emocji podejść do zgłaszanych postulatów i deklarowanego wobec nich sprzeciwu.

[srodtytul]Kary za homoseksualizm[/srodtytul]

Regulacje prawne dotyczące stosunków między ludźmi od dawna pozostawały pod przemożnym wpływem panujących w społeczeństwach obyczajów, a te z reguły kształtowały się zgodnie z dominującymi w danym czasie i miejscu przekonaniami religijnymi. Dotyczy to w szczególności dziedzin, które wedle współczesnej systematyki objęte są uregulowaniami prawa karnego i rodzinnego.

Przypomnijmy zatem, że homoseksualizm zarówno w swej męskiej, jak i żeńskiej odmianie był, obok sodomii, jako grzech przeciw naturze uznawany przez wieki za ciężką zbrodnię i srodze karany, niekiedy nawet śmiercią zadawaną w okrutny sposób, np. przez spalenie na stosie. Depenalizacja homoseksualizmu i uznanie go za zjawisko co prawda obyczajowo naganne, ale wyjęte spod represji prawnej, jest czymś stosunkowo nowym.

Początków szukać należy w końcu XVIII wieku, ale w licznych krajach europejskich prawo karne interesowało się nim przez wiele kolejnych lat XIX, a nawet XX wieku (vide – ściganie homoseksualistów przez hitlerowską III Rzeszę). Natomiast w krajach objętych wpływami islamu homoseksualizm pozostaje zachowaniem karalnym, wobec którego dopuszczalne jest nawet stosowanie kary śmierci.

Stopniowe słabnięcie niechęci wobec homoseksualizmu w społeczeństwach Zachodu, związane na ogół z sekularyzacją przekonań moralnych, doprowadziło do uznania za dopuszczalne formalizowania związków osób tej samej płci określanych jako partnerskie.

Większość współczesnych Polaków, przywiązanych do niektórych przynajmniej zasad moralnych mających źródło w etycznym nauczaniu ortodoksyjnego katolicyzmu, nie jest nastawiona tak represyjnie, by żądać karania homoseksualizmu. Nie jest jednak gotowa uznać za dopuszczalne urzędowego zalegalizowania związków partnerskich. Jeśli w przyszłości dojdzie do dalszej ewolucji postaw moralnych naszego społeczeństwa w podobnym kierunku, to akceptacja dla prawnego uznania związków osób tej samej płci może się okazać łatwiejsza, niż się obecnie wydaje. Stać się tak może wbrew oporom purystów występujących w obronie nienaruszalnych ich zdaniem prawd moralnych.

[srodtytul]Małżeństwa między dziećmi[/srodtytul]

W tym kontekście warto przypomnieć, że przełamywanie odwiecznych i świętych, jak się zdawało, obyczajów i zasad dotyczy też wielu innych sytuacji regulowanych przez prawo rodzinne. Wspomnijmy zatem dla przykładu kilka z nich.

Najbardziej znany dotyczy zawierania i rozwiązywania związków małżeńskich. Dawne zwyczaje i prawo dopuszczały zawieranie małżeństw przez osoby w dzisiejszym rozumieniu małoletnie. Dotyczyło to zwłaszcza dziewcząt, które wydawano za mąż niekiedy już w wieku 12 – 14 lat. Obecnie rzecz w krajach Zachodu nie do pomyślenia. Zarazem dopuszczalne było aranżowanie małżeństw przez rodziców bez wiedzy i woli młodych. Jest to również niewyobrażalne w dzisiejszych czasach.

Bardzo często, zwłaszcza w środowisku ludzi zamożnych lub znaczących społecznie (np. arystokracji, szlachty, mieszczaństwa), głównym motywem takich działań było dążenie do nierozpraszania, zachowania albo kumulacji majątku w rękach tej samej rodziny. Licznych świadectw tego typu praktyk dostarcza europejska literatura piękna od XIV do XX wieku.

Inną ważną oznaką przemian obyczajowo-prawnych było wprowadzenie instytucji ślubu cywilnego dopuszczonego oprócz albo zamiast ślubu udzielanego w formie religijnej przed duchownym danego wyznania. W niektórych krajach, np. w Izraelu, ślub rabinacki pozostaje jedynym sposobem zawarcia małżeństwa. Dotyczy to nie tylko ortodoksyjnych Żydów, ale i niewierzących. Śluby cywilne oraz traktowanie małżeństwa jako rodzaj kontraktu cywilnoprawnego między małżonkami zaczęły się stopniowo rozpowszechniać w Europie głównie pod wpływem kodyfikacji napoleońskiej (1804). To samo dotyczy rozwodów oznaczających ostateczne i całkowite rozwiązanie kontraktu małżeńskiego.

Ustanowienie przez powszechnie obowiązujące prawo państwowe ślubów cywilnych oraz rozwodów było i nadal jest ostro krytykowane przez Kościół katolicki ze względu na treść jego nauczania religijnego i etycznego. Ale w Polsce, która jest krajem katolickim, śluby te, a zwłaszcza rozwody, przyjęły się tak dalece, że nawet osoby wierzące nie wahają się z nich często korzystać, choć być może z wyrzutami sumienia.

Kolejnym dowodem potwierdzającym, że zmiany w prawie są nieuniknione, gdy dochodzi do zmian obyczajowych (choć przyznam, że mamy niekiedy do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym), jest określenie statusu urodzonych z grzechu, tzw. bękartów. Dawniej ich uznanie i dopuszczenie do części praw, jakie miały dzieci narodzone w legalnym małżeństwie, zależało od woli ojca. Dziś dzieci pozamałżeńskie są z mocy ustawy zrównane w prawach (np. do opieki i dziedziczenia) z dziećmi zrodzonymi w małżeństwie.

Z przykładów tych wynika co najmniej jedno. To, co dziś wydaje się z obyczajowego – a bywa, że i z etycznego – punktu widzenia niedopuszczalne, stać się może w przyszłości dozwolone, a nawet nakazane prawnie. Mamy też do czynienia ze zjawiskiem przeciwnym. To, co niegdyś uznawano za oczywiste, niebudzące moralnej odrazy, uchodzi dziś za etycznie niedopuszczalne, jest zakazane, a nawet ścigane przez prawo. Tak jest choćby ze sprawą tortur będących niegdyś niemal normalnym środkiem wymuszania zeznań oskarżonych i świadków w postępowaniach dochodzeniowych.

Na koniec chcę podnieść jeszcze jedną kwestię. Słyszymy często, że prawne uznanie związków osób tej samej płci jest niewyobrażalne na gruncie Konstytucji RP z 1997 r. Istotnie, jej art. 18 przynosi prawną definicję małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Nie jest zatem konstytucyjnie dopuszczalne zawieranie małżeństw przez osoby tej samej płci. Czy jest prawnie możliwe tworzenie przez nich związków innych (o innym zestawie obowiązków i praw) niż małżeństwa, to rzecz dyskusyjna. Moim jednak zdaniem nie jest to przez konstytucję z góry wykluczone.

[srodtytul]Pod specjalną ochroną[/srodtytul]

Warto również zauważyć, że ten sam art. 18 gwarantuje małżeństwom, a także rodzinie, macierzyństwu i rodzicielstwu (a więc i ojcostwu) ochronę i opiekę ze strony Rzeczypospolitej Polskiej. Rozumując a contrario, konstytucja nie zapewnia takiej ochrony i opieki związkom niebędącym małżeństwami, w tym związkom partnerskim osób tej samej płci. Dlatego też, przynajmniej z punktu widzenia konstytucyjnoprawnego, ich ewentualne wprowadzenie na mocy ustawy nie oznaczałoby zrównania z małżeństwem, którego priorytet oraz szczególne znaczenie dla społeczeństwa i państwa jest w naszej ustawie zasadniczej podkreślone wyraźnie i niedwuznacznie.

[i]Autor jest profesorem prawa, znawcą tematyki konstytucyjnej, współpracuje z „Rzeczpospolitą”[/i]

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości