W zeszłym roku rząd ogłosił zamiar sprzedaży spółki Polskie Koleje Liniowe. Krótkotrwała burza przeciwników tego pomysłu została zduszona bieżącą ruchawką polityczną i szybko wygasła, pozostał jednak poważny problem, gdyż po raz pierwszy rząd chce sprzedać majątek będący dziedzictwem kulturowym Polski. Pożegnanie Adama Małysza w Zakopanem jest dobrym momentem na ponowne nagłośnienie tego problemu.
Przeciętny Polak nie ma świadomości, czym dysponuje PKL, najczęściej kojarzy to przedsiębiorstwo z dwoma najbardziej popularnymi trasami: kolei linowej na Kasprowy Wierch oraz kolejki linowo-terenowej na Gubałówkę. Tymczasem w posiadaniu PKL w Tatrach jest jeszcze kolej krzesełkowa do dolin Goryczkowej i Gąsienicowej. Przy Gubałówce przedsiębiorstwo utrzymuje fantastyczny wyciąg panoramiczny na Butorowy Wierch oraz orczyk na polanę Gubałówkę. Poza Tatrami PKL jest właścicielem kolejki na Górę Parkową w Krynicy, Mosorny Groń, Palenicę i górę Żar.
Niewątpliwie wystawienie na sprzedaż spółki będzie dla wielkiego biznesu niepowtarzalną okazją unikatowego zakupu na skalę europejską, ale dla Polski okaże się niebywałym skandalem. W chwili obecnej sprzedaży przeciwstawia się dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego, wyciągając argumenty ekologiczne. Choć relacje między TPN a PKL były burzliwe, to dyrekcja parku ma świadomość, że z prywatnym właścicielem będzie o wiele trudniej negocjować takie kwestie jak np. liczba osób wwożonych na Kasprowy Wierch w ciągu godziny. Jednakże wcale nie względy ekonomiczne są tutaj kluczowe, lecz kulturowe i historyczne.
Inżynieryjna perełka
Kolej linowa na Kasprowy Wierch została zbudowana w niecały rok na przełomie lat 1935 i 1936. Była w tym czasie jednym z nowocześniejszych obiektów tego typu w Europie. Stacje, dolna w Kuźnicach, pośrednia na Myślenickich Turniach i górna pod szczytem Kasprowego Wierchu (jak i obserwatorium meteorologiczne na szczycie) zostały zaprojektowane przez architektów Annę i Aleksandra Kodelskich. Są esencją stylu „wysokogórskiego", komponującego się z otoczeniem skał, ale także funkcjonalności oraz piękna.
Sama historia budowy kolejki do dziś pozostaje symbolem modernizacji, skuteczności, zaradności finansowej oraz wizjonerstwa Polski dwudziestolecia międzywojennego. Opisy i relacje z tej inwestycji z lat 30. dowodzą świadomości jej znaczenia dla Polski oraz technologicznego rozmachu. Wystarczy przytoczyć recenzję z miesięcznika „Architektura i Budownictwo" z 1936 roku: „W dyskusji, którą zamknęły już nie słowa lecz fakty, zwyciężyły właściwie góry. Pozostały majestatyczne i wspaniałe, obojętne na słowny bój stoczony w dolinie i na bohaterskie wysiłki ludzi, realizujących śmiały pomysł [...] Dziś nie możemy pogodzić się z ruskinowską niechęcią do technicznej twórczości człowieka. Śmiałe konstrukcje wywołują w nas dreszcz podobny jak dzieła sztuki".