Rząd w sprawie Smoleńska popełniał błąd za błędem

Listę dramatycznych w skutkach błędów polskiego rządu zawarł w swoim tekście na łamach "Państwa i Prawa" profesor Marek Żylicz, członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotnicznych, ekspert prawa lotniczego

Publikacja: 04.05.2011 10:09

Rząd w sprawie Smoleńska popełniał błąd za błędem

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Profesor podkreśla, że na mocy porozumienia polskiego i rosyjskiego rządu badanie przyczyn wypadku prezydenckiego samolotu poddano zasadom i procedurom określonym w załączniku 13. konwencji chicagowskiej. Porozumienie było nieformalne, przyjęte w trybie roboczym. Żylicz przyznaje, że gdyby był dłuższy czas do namysłu, można było próbować uzgodnić tryb załatwiania spraw spornych. Przekonuje, że rząd liczył na realizację porozumienia bez zakłóceń.?

Jak pisze dziennik, decyzje o formie prawnej wyjaśniania katastrofy podjęli sami Rosjanie, nie konsultując jej ze stroną polską. Tak, zdaniem "Rzeczpospolitej", wynika z analizy.?

Rząd Donalda Tuska, zaskoczony całą sytuacją, decyzję tylko zaakceptował. Premier nie dysponował przy tym żadną opinią prawną, czy będzie to zgodne z prawem i korzystne dla nas. Dopiero po wyrażeniu zgody okazało się, że postanowienia tej konwencji nie mają zastosowania do takich lotów, jaki odbywał się Tu-154M do Smoleńska - piszą Arkadiusz Jaraszek i Tomasz Pietryga.?

Sam Marek Żylicz przyznaje:?

Lot ten należy traktować jako państwowy-niewojskowy, co oznacza, że nie podlega on reżimowi konwencji chicagowskiej. Decyzja rządu była więc błędem. I dodaje: na początku polscy przedstawiciele w badaniach MAK nie napotykali istotnych trudności. Z czasem jednak okazało się, że komitet nie zapewnia pełnego, zgodnego z załącznikiem 13., dostępu do czynności badawczych, dokumentów i informacji.?

Po akceptacji decyzji strony rosyjskiej rząd Polski zauważył, jak niekorzystne ma ona skutki. Zbadanie przyczyn katastrofy oddał bowiem wyłącznie w ręce Rosjan, a przedstawiciele Polski mogli jedynie się przyglądać tym pracom, i to wyłącznie w tym zakresie, jaki akceptował Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK). ?

Co to oznacza? Przede wszystkim brak wpływu na raport końcowy MAK i brak możliwości zaskarżenia i podważenia tezy postawionej przez Rosjan, że to polska strona przyczyniła się do tej tragedii. W załączniku 13. do konwencji nie ma też żadnej procedury odwołań.?

Rząd polski kilkakrotnie mógł się ze zgody na oddanie śledztwa Rosjanom wycofać - czytamy w "Rzeczpospolitej". - Załącznik 13. konwencji chicagowskiej w art. 5.4 nakazuje, by organ badający wypadki miał zapewnioną niezależność w prowadzeniu badań. Chodzi o niezależność m.in. od organów odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa lotnictwa. Jak zauważa Żylicz, powołany do prowadzenia badań MAK nie korzystał z tej niezależności, bo sam jest organem odpowiedzialnym za sprawy bezpieczeństwa lotnictwa. Komitet stał się więc sędzią we własnej sprawie, a strona rosyjska złamała postanowienia załącznika 13. i nieformalnego porozumienia z Polską, że będzie stosowała się do jego zapisów. Rząd miał więc podstawy, by wycofać się z porozumienia. Nie dokonując jednak żadnej analizy prawnej i nie zastanawiając się nad skutkami swojej decyzji, nie skorzystał jednak z tej możliwości, całkowicie ufając stronie rosyjskiej.?

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Duda i Tusk szkodzą Polsce stając po złej stronie Netanjahu
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Wyjątkowa jednomyślność Dudy i Tuska w sprawie Netanjahu
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki zrzuca dres i wchodzi na terytorium Konfederacji
Publicystyka
Tomasz Kubin: O przyjęciu euro w Polsce, czyli o wyższości polityki nad prawem i gospodarką
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Elvis Presley – gdyby żył, miałby 90 lat. Był metaforą Ameryki