To nie prezydencja, ale spór o przyszłość Grzegorza Schetyny opóźnia sformowanie nowego rządu – politycy PO otwarcie potwierdzają w kuluarowych rozmowach. Sytuacji nie poprawiło wtorkowe spotkanie premiera z marszałkiem Sejmu. "Impas" – określił je w esemesie do "Rz" jeden ze współpracowników szefa rządu.
Napięcie zwiększyło się po wyraźnym zaangażowaniu się prezydenta po stronie Schetyny. To rozwścieczyło premiera do tego stopnia, że postanowił odsunąć powołanie nowych ministrów o kilka miesięcy. Decyzja – negatywnie komentowana przez media i źle przyjęta w PO – została podjęta w pośpiechu i ogłoszona w udzielonym specjalnie w tym celu wywiadzie dla tygodnika "Polityka". Nigdy przedtem ten wariant nie był rozważany, co przyznają wszyscy politycy Platformy. Zamieszanie w szeregach PO powiększa to, że wiele osób – mimo zaskoczenia decyzją Donalda Tuska – jest jednocześnie zła na prezydenta za zbyt bezpośrednią interwencję w sprawy partii.
Niewątpliwie rozgrywającym jest Tusk, a to dzięki zwycięstwu wyborczemu. Mało kto w PO się spodziewał, że ich partia przeskoczy PiS aż o 10 proc. To sprawia, że szef partii może wszystko. – Jeśli wyznaczy krowę na szefa klubu lub marszałka Sejmu, to wszyscy za nią zagłosujemy – mówią posłowie PO.
Marszałek i jego zwolennicy boją się zmian podyktowanych przez premiera. Schetyna najchętniej pozostałby na obecnym stanowisku. Premier chce go ściągnąć do rządu. Prawdopodobnie będzie to oznaczało objęcie jakiegoś mało znaczącego i ryzykownego resortu, np. transportu (który powstanie po podziale Ministerstwa Infrastruktury). Na dodatek możliwe jest, że Schetyna nie otrzyma teki wicepremiera. – Nie może być tak, że druga osoba w partii zostanie aż tak bardzo zdegradowana. To nie będzie kompromis – mówi współpracownik marszałka.
Premier prowadził już ze Schetyną rozmowy na ten temat. Przedstawiał mu kilka propozycji, które ten uznał za nie do przyjęcia. Schetyna miał odpowiedzieć, że personalne propozycje premiera, dotyczące nie tylko osoby marszałka, mogą być odrzucone przez klub parlamentarny. Tusk zaś miał powiedzieć, że prowadzi rozmowy z wieloma posłami, a ci skuszeni wizją nowego rozdania stanowisk poprą jego pomysły.