Reklama
Rozwiń

Kto dłużej przetrwa: Tusk czy Kaczyński?

Jarosław Kaczyński wcale nie jest skazany na brak zwycięstw, jak się często powtarza. Przeczyć ma temu logika - twierdzi bloger jan mak, który proponuje także swoim czytelnikom pewne ćwiczenia intelektualne

Publikacja: 22.11.2011 14:01

Kto dłużej przetrwa: Tusk czy Kaczyński?

Foto: W Sieci Opinii

W salonie24.pl przywołuje on koncepcję prawdopodobieństwa subiektywnego:

Załóżmy, że do obstawienia (wielkimi pieniędzmi) mamy zakład, kto dłużej przetrwa: Kaczyński czy Tusk? Wyobraźmy sobie, że zmuszeni jesteśmy postawić na to połowę naszych rocznych dochodów. Wtedy dowiemy się prawdy. Jestem przekonany, że po tym eksperymencie myślowym niejeden złapie się na tym, że pisze co innego, a co innego myśli…

Bloger proponuje też zgoła odmienną od rytualnie przyjętej oceny kolejnych wyborów (oczywiście wszystkich po 2005 r., gdy PiS zgarnęło wielką kumulację): 

Komentatorzy wypominający Kaczyńskiemu 6-te pod rząd przegrane wybory nie potrafią najwyraźniej przeprowadzić nawet prostego indukcyjnego rozumowania: przegrał raz – nic, przegrał drugi raz – nic,..., przegrał szósty raz – nic. Miał 20-30%, ma 20-30%. I tu wniosek: jeszcze długo będzie miał. Rzecz w tym, że strategia, jaką w tej chwili obrał J. Kaczyński (trwanie bez zmian) zapewnia mu długoletnie utrzymywanie pozycji (a jego wiernym partyjnym towarzyszom – miejsca w Sejmie). PiS, przy tej strategii, jeśli nawet będzie tracił elektorat, to bardzo powoli i z pewnością zatrzyma się znacznie powyżej stanu posiadania PSL-u (który to PSL przegrywa wszystkie wybory, i co z tego?).

Jak zauważa – zwolennikom i przeciwnikom PiS publikającym na S24 „nie o to chodzi”. Ich ożywiłoby ostateczne zwarcie, przynoszące przełom lub klęskę…

Ale nie jestem całkiem pewien, czy dobrze by się to przysłużyło Polsce? Może jednak rację ma NSSP Dorn, że teraz trzeba czekać (w ten ciekawy sposób wspierający strategię Prezesa)!

I można by uznać, że bloger przestawia niezły klucz do strategi Jarosława Kaczyńskiego, a jego zwolennicy powinni być ukontentowani przenikliwością ich przywódcy, który kiedyś władzę odzyska, gdyby nie ważne pytanie otwarte, które stawia bloger.

Tusk (czy to sam wymyślił, czy też tak mu się „rymnęło”), będzie szczuł Palikota na PiS i odwrotnie, samemu kreując się na reprezentanta centrum i spokoju. Palikot da się tak rozgrywać, bo mu to pasuje. Czy PiS da się tak rozgrywać? Czy mu to pasuje?

Jak Państwo sądzą?

W salonie24.pl przywołuje on koncepcję prawdopodobieństwa subiektywnego:

Załóżmy, że do obstawienia (wielkimi pieniędzmi) mamy zakład, kto dłużej przetrwa: Kaczyński czy Tusk? Wyobraźmy sobie, że zmuszeni jesteśmy postawić na to połowę naszych rocznych dochodów. Wtedy dowiemy się prawdy. Jestem przekonany, że po tym eksperymencie myślowym niejeden złapie się na tym, że pisze co innego, a co innego myśli…

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rząd Tuska prosi się o polityczny Ku Klux Klan i samozwańcze rasistowskie ZOMO
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Nastroje po wyborach, czyli samospełniająca się przepowiednia
Publicystyka
Marek Migalski: Jak prezydent niszczy państwo – cudy nad urną i rosyjskie boty