W RMF FM Kuźniar powiedział, że wystąpienie Sikorskiego nie było de facto konsultowane nawet z prezydentem. Dlaczego?
Nie potrafię tego wytłumaczyć. Powiedziałem już kiedyś - zwyczajny wypadek przy pracy – tłumaczy. Pytany, czy to obraz rodzącej się szorstkiej przyjaźni na linii Komorowski–Sikorski, zastrzega: – Nie potrafię powiedzieć - mnie przy tym nie było. Do tej pory te stosunki były poprawne. Ja bym tak daleko nie szedł.
Kuźniar zaznaczył, że zachowanie Sikorskiego wobec Komorowskiego to "na pewno niezręczność" i podkreślił, że dopiero ex-post prezydent poznał status wystąpienia. Wskazywał też na wagę tego co się stało:
Prezydent ma swoją odpowiedzialność w sferze polityki zagranicznej, zwłaszcza, jeśli chodzi o sprawy suwerenności. Jeżeli tam były propozycje związane z przekazywaniem kompetencji, to od suwerenności jest prezydent.
Oczywiście wiemy, że te propozycje nie mają widoków na rychłą realizację. Jednak nie tylko prezydent, ale i premier powinni być należycie w kontekście takiego przemówienia skonsultowani.