Antoni Dudek: Polska polityka zagraniczna znalazła się na rozdrożu

Członek Rady IPN na blogu w salonie24.pl analizuje sytuację powstałą po wystąpieniu ministra Sikorskiego w Berlinie. Politolog dzieli Polskę na dwa obozy: niemiecki i antyniemiecki

Publikacja: 07.12.2011 13:17

Antoni Dudek: Polska polityka zagraniczna znalazła się na rozdrożu

Foto: W Sieci Opinii

Po raz pierwszy od początku lat 90. minionego wieku polska polityka zagraniczna znalazła się na rzeczywistym rozdrożu. Wcześniej sprawa była jasna dla wszystkich znaczących opcji politycznych i sprowadzała się do hasła: chcemy do NATO i UE. W dwadzieścia lat później jasno widać, że NATO rozumiane jako sojusz amerykańsko-europejski usycha w górach Afganistanu, a UE w dotychczasowym kształcie wali się z dużym hukiem.

Dudek przedstawia pierwszy obóz:

Berlińskie przemówienie Radka Sikorskiego odegrało rolę katalizatora, pogłębiającego istniejący już podział polskich polityków na dwa obozy, które w uproszczeniu określę jako niemiecki i antyniemiecki. Rząd Donalda Tuska ustami ministra spraw zagranicznych jednoznacznie zapisał Polskę do obozu niemieckiego. Obóz ten w polskiej polityce jest jednak znacznie szerszy niż PO i obejmuje całą polską lewicę (może z wyjątkiem PSL), a także umiarkowaną prawicę.

Według członka Rady IPN PiS jest słabą opozycją:

Na drugim biegunie lokuje się PiS, stając się główną siłą obozu antyniemieckiego w Polsce. Ta opcja jest znacznie słabsza nie tylko dlatego, że PiS jest dziś pozbawiony władzy i perspektywy rychłego do niej powrotu. Jej słabość polega przede wszystkim na tym, że zdaje się przechodzić do porządku dziennego nad faktem niezwykle silnego uzależnienia polskiej gospodarki od niemieckiego sąsiada.

Dudek nie widzi szansy na dobrą politykę zagraniczną, gdy Platforma jest partią rządzącą:

Wygląda zatem na to, że PiS zamierza powrócić do myśli Józefa Piłsudskiego i pod hasłem obrony niepodległości lansować politykę „równej odległości” zarówno od Berlina, jak i Moskwy. Zapewne dlatego planowany na 13 grudnia marsz ma się zakończyć przemówieniem prezesa pod pomnikiem marszałka. Jednak, aby zacząć realnie realizować taki właśnie kierunek polityki zagranicznej, PiS musiałoby powrócić do władzy. Póki co jedziemy do Berlina.

Po raz pierwszy od początku lat 90. minionego wieku polska polityka zagraniczna znalazła się na rzeczywistym rozdrożu. Wcześniej sprawa była jasna dla wszystkich znaczących opcji politycznych i sprowadzała się do hasła: chcemy do NATO i UE. W dwadzieścia lat później jasno widać, że NATO rozumiane jako sojusz amerykańsko-europejski usycha w górach Afganistanu, a UE w dotychczasowym kształcie wali się z dużym hukiem.

Dudek przedstawia pierwszy obóz:

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości