Eutanazja w Polsce: naprawdę popiera ją mniejszość

Apel Adama Bogackiego o skrócenie życia to oskarżenie całego społeczeństwa o brak prawdziwej empatii i nieudolność

Publikacja: 15.12.2011 02:00

Ewa K. Czaczkowska

Ewa K. Czaczkowska

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

W ostatnich latach opinią publiczną wstrząsnęło kilka takich apeli. Za każdym razem pobudzały do dyskusji, w której gdy jedni działali i realnie pomagali nieuleczalnie chorej osobie, drudzy optowali za wprowadzeniem prawa do eutanazji.

Zapewne i tym razem będą przytaczane wyniki sondaży, z których jakoby wynikało, że większość Polaków jest twardo "za" eutanazją, oraz będzie się wskazywać na rozwiązania, które istnieją w innych krajach.

Zwolennicy legalizacji  eutanazji zwykle nie wspominają, że wynik sondażu zależy od tego, jak sformułowano pytanie.  Gdy w sondażach pada empatycznie brzmiące pytanie o skrócenie cierpień osobie nieuleczalnie chorej na życzenie jej i jej rodziny  – "tak" mówi ponad  60 proc. Polaków. Ale gdy zapytać wprost o eutanazję (bo to o nią przecież chodzi), czyli o skrócenie komuś życia – "za" jest już tylko jedna trzecia.

W dodatku zwolennikami eutanazji najczęściej są ci, których najrzadziej ona dotyczy – młodzi, do 24. roku życia, i zdrowi. Im ktoś starszy, tym bardziej nie chce słyszeć o eutanazji.

W tych krajach Europy, gdzie jest ona dozwolona, bardzo wiele starszych osób boi się, że wbrew ich woli, a z korzyścią dla firm ubezpieczeniowych,  zostaną uśmierceni w hospicjum, domu opieki, szpitalu.

Eutanazja jest sprzeczna z naturalnym prawem  człowieka – prawem  do życia. To dlatego sprzeciw wobec niej istnieje we wszystkich kulturach  i religiach (chrześcijaństwo, islam, judaizm, buddyzm czy hinduizm).  A to, że jest zalegalizowana w kilku krajach (Szwajcarii, Niemczech, Holandii, Belgii, Luksemburgu, Albanii,  Japonii, Indiach, Kolumbii, a także w czterech amerykańskich stanach i jednym  z regionów Hiszpanii  – Andaluzji), nie jest normą, ale odstępstwem od niej.

Apel o przyspieszenie własnej śmierci zawsze jest wielkim dramatem, przed którym trzeba stanąć z pokorą, by nie pomylić fałszywej litości z prawdziwą empatią. Tak było w przypadku Janusza Świtaja, który kilka lat temu wołał o śmierć, a dzisiaj przedstawia się na swojej stronie  w sieci jako internetowy analityk rynku osób niepełnosprawnych.  Matce Krzysztofa Jackiewicza, umęczonej opieką  nad synem będącym  od 25 lat w śpiączce, pomogło hospicjum. Przemek Kowalik, który na wózku dotarł do Belwederu, by walczyć o swoją śmierć, dzisiaj mówi, że wiedzie udane życie. I że człowiekowi w tak straszliwej sytuacji nie można powiedzieć: masz żyć i radź sobie sam.

W ostatnich latach opinią publiczną wstrząsnęło kilka takich apeli. Za każdym razem pobudzały do dyskusji, w której gdy jedni działali i realnie pomagali nieuleczalnie chorej osobie, drudzy optowali za wprowadzeniem prawa do eutanazji.

Zapewne i tym razem będą przytaczane wyniki sondaży, z których jakoby wynikało, że większość Polaków jest twardo "za" eutanazją, oraz będzie się wskazywać na rozwiązania, które istnieją w innych krajach.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Publicystyka
Estera Flieger: Czego w sprawie Ukrainy nie mówi premier Donald Tusk
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Donald Tusk nikogo nie oszukał. Nie chce wciągnąć Polski do wojny i trzeba to docenić
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Tusk nie mógł podjąć innej decyzji w sprawie wysłania polskich wojsk do Ukrainy
Publicystyka
Marek Kozubal: Polskie wojsko pojedzie do Ukrainy? Są inne opcje
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: W Paryżu polska prezydencja zburzyła dobry obraz naszego kraju
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce