Nastroje w Platformie się psują. Wprawdzie ostatnie sondaże mimo spadków nie są dla partii najgorsze (27 proc. poparcia we wczorajszym badaniu SMG/KRC dla Faktów TVN, PiS 22 proc. Ruch Palikota – 17 proc.), ale wielu polityków PO obawia się, że gwałtownego załamania notowań. Przyczyny są oczywiste: zamieszanie wokół leków, wysokie ceny paliw i w szczególności skuteczna ofensywa internautów rozwścieczonych przyjęciem projektu ACTA.
– Tusk się pogubił – to słowa, które można usłyszeć wypowiadane po cichu przez jego partyjnych kolegów. Autorytet lidera PO jako osoby, która potrafi wyprowadzić partię z opresji, został naruszony. Porażką Tuska była poniedziałkowa debata z internautami.
Nie zakończyła konfliktu, a na dodatek premier pokazał się jako osoba, która kolejny raz zmienia zdanie w ważnej kwestii. Był to moment, w którym wielu polityków zapomniało o efekcie płomiennego przemówienia, które Donald Tusk wygłosił na ostatnim posiedzeniu Klubu Parlamentarnego Platformy.
Kilka ostatnich wydarzeń rozpowszechniło też w PO przekonanie, że premier nie jest lojalny wobec ludzi, którzy go wspierają. Listę rozczarowanych otwierają politycy „spółdzielni" Cezarego Grabarczyka. W poprzedniej kadencji ostro zwalczali grupę Grzegorza Schetyny, głosząc hasło, że „przewodniczący jest tylko jeden". Prezentowali się jako wykonawcy polityki Tuska przeciwstawiający się przejęciu władzy w partii przez Schetynę i jego frakcję. W nowym rozdaniu okazało się, że mają – inaczej niż Schetyna – niewiele do powiedzenia w klubie parlamentarnym. Tusk pozostał głuchy na ich skargi, więc rozczarowani uznali, że w tej sytuacji lepiej znaleźć jakieś modus vivendi z dawnym przeciwnikiem, niż liczyć na kapryśnego protektora.
Szczególnie źle odebrane zostało zostawienie bez pomocy lubianego Arłukowicza