Piotr Semka: W Polsce wszystko jest polityczną wojną

Publicysta "Uważam Rze" zauważa, że epidemia bylejakości "bierze się z chorobliwej medialności polityki, która powoduje, że nieopłacalne są żmudne działania w perspektywie wielu lat"

Publikacja: 08.03.2012 12:31

Piotr Semka: W Polsce wszystko jest polityczną wojną

Foto: W Sieci Opinii

Pytany przed fakt.pl, czy sytuacja, gdy katastrofa goni katastrofę, drogi pękają, panoszy się korupcja, oznacza, że Polskę opanowała epidemia bylejakości, Piotr Semka odpowiada:

Na tę bylejakość składa się kilka chorób. Pierwszą z nich jest brak politycznej zdolności do tworzenia programów i projektów na lata, które mogłyby być realizowane przez kolejne ekipy. (…)

Bylejakość bierze się z chorobliwej medialności polityki, która powoduje, że nieopłacalne są żmudne działania w perspektywie wielu lat. Najlepiej sprzedają się te rzeczy, które szybko można ogłosić jako swój sukces. Najlepiej w okresie kadencji danego rządu.

Semka podkreśla, że:

W Polsce wszystko jest polityką, polityczną wojną, wręcz vendettą. To sprawia też, że słaby jest autorytet instytucji, które powinny stać ponad podziałem partyjnym. One szeroko wchodzą do politycznej bijatyki lub wywierane są nie nie naciski, aby miały takie, a nie inne nastawienie. 

Ale nie zawsze tak było:

Zawsze w partiach byli ludzie, którzy starali się utrzymywać kontakt ponad podziałami. Jednak symbolem porzucenia tego typu stylu było m.in. mianowanie w poprzedniej kadencji na wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego. Marszałek i wicemarszałek to mają być ludzie koncyliacyjni, którzy nie ulegają emocjom. Tymczasem wicemarszałkiem został człowiek, który uwielbiał wyzywać w najgorszych słowach politycznych rywali. W ekipie Tuska jedyną osobą, która podkreśla nieustająco potrzebę umiaru, jest Jarosław Gowin. Jego kontrprzykładem jest rzecznik rządu Paweł Graś, który posuwa się nawet do obrażania dziennikarzy na Twitterze. 

Publicysta wskazuje różnice standardów.

W Niemczech prezydent Wulff musiał się podać do dymisji, m.in. dlatego, że wysłał sms do redaktora naczelnego "Bilda" z zapowiedzią, że jeśli dziennik będzie pisał o jego ciemnych sprawkach, to on będzie dla nich niesympatyczny. Tymczasem w Polsce Radosław Sikorski chwali się na Twitterze, że za pomocą Romana Giertycha będzie dyscyplinował dziennikarzy. Widać, jak różne mamy światy.

Semka ubolewa:

Nie mamy w Polsce tego, co jest siłą państw o tradycyjnie mocnej kadrze państwowej. Brak nam ludzi przyzwyczajonych do prezentowania interesu państwa w długiej perspektywie. W Polsce kolejne zmiany władzy powodują czystki. To sprawia, że wiele osób, które mogły już nabrać doświadczenia, wylatuje ze służby państwowej. Albo przenoszą się do biznesu, albo są spychani na margines, wykonują gorzej płatne prace, etc.

Pytany przed fakt.pl, czy sytuacja, gdy katastrofa goni katastrofę, drogi pękają, panoszy się korupcja, oznacza, że Polskę opanowała epidemia bylejakości, Piotr Semka odpowiada:

Na tę bylejakość składa się kilka chorób. Pierwszą z nich jest brak politycznej zdolności do tworzenia programów i projektów na lata, które mogłyby być realizowane przez kolejne ekipy. (…)

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości