Niewątpliwie widać, że skala protestów społecznych się zwiększa. To w mojej ocenie jest również związane z rosnącą arogancją władz kraju oraz klasy rządzącej. Tę arogancję widać choćby w propozycji podwyższenia wieku emerytalnego w sytuacji, gdy średnia długość życia w Polsce odbiega znacznie od tego wskaźnika w innych krajach na świecie. Objawem arogancji była również wspomniana sprawa koncesji dla TV Trwam. Decyzja w tej sprawie okazuje się wielką kpiną, gdy spojrzymy, kto koncesje otrzymał.
Krasnodębski pisze o wzroście aktywności społeczeństwa:
Rząd Tuska był wspierany przez media i inne wpływowe grupy. Dopóki społeczeństwo nie uświadamiało sobie, że przyjdzie im zapłacić za decyzje rządzących, godziło się na to. Gdy pojawiły się pierwsze próby tzw. reform, które oznaczają wystawienie rachunku społeczeństwu za nieodpowiedzialną politykę, coraz więcej ludzi zaczęło się buntować. Część społeczeństwa świadoma politycznie wychodziła na ulice już wcześniej, przy okazji walki o krzyż, kolejnych miesięcznic smoleńskich itd. Jednak dziś na ulice wychodzą kolejni.
Według socjologa Polacy dostrzegli, że muszą walczyć o swoje prawa:
Do tej pory władzy udawało się kanalizować nastroje społeczne i rozbrajać bomby. Nawet po fali protestów ws. ACTA premierowi udało się rozmyć ten problem.