Jacek Karnowski pisze:
Agencje podają, że na dzisiejszym Marszu w obronie TV Trwam i wolności mediów było 20 tysięcy ludzi. To jednak liczba w sposób oczywisty drastycznie zaniżona, i to kilkukrotnie (według organizatorów było 120 tysięcy osób). Z pewnością była to największa demonstracja polityczna lub społeczna, w jakiej uczestniczyłem w Polsce (ta w Budapeszcie w marcu była większa). Plac Trzech Krzyży i okoliczne ulice były tak nabite, że nie sposób było przejść choćby metra.
Urzekała atmosfera. Przyjechała cała Polska - ludzie w różnym wieku, różnych zawodów. Z wielkich miast, ale także z małych miejscowości. Starsi, ale i także sporo młodych. Przyjaźni, pewni swoich racji, ale całkowicie wyzbyci agresji.
Karnowski analizuje przede wszystkim przemówienia na koniec marszu, gdy Jarosław Kaczyński przed kancelarią premiera wezwał Zbigniewa Ziobro do powrotu do PiS:
Słowa te nagrodzono brawami. Kaczyński był fetowany zresztą w trakcie wydarzenia dość często.