„W ostatnich latach PO i establishmentowi III RP udało się uzyskać przekonanie sporej części liderów środowiskowych, że polityka jest czymś brudnym i że dobrze jest być jak najdalej od niej. Jeśli prawica chce walczyć z tą propagandą, musi użyć tej samej broni, co Donald Tusk" – mówi socjolog portalowi fronda.pl.
Zdaniem Andrzeja Zybertowicza, owi zniechęceni liderzy mają nie do końca uświadomione schematy i oceny polityczne, powodujące, że programowo nie chcą angażować się w dyskusję polityczną:
Myślą, często w dobrej wierze, że powstrzymując się od kontaktów z „brudną" polityką, chronią jakieś społecznie ważne wartości. W ten sposób doszło do zaimpregnowania wielu środowisk na argumentację ideową i zmianę polityczną. Należy im pokazać, że ta propaganda PO i wspierających ją mediów, odsłonięta w wyborach samorządowych w otwarcie głoszonych hasłach „Nie róbmy polityki. Budujmy boiska, szkoły..." itd., to cyniczna manipulacja, w którą nie wierzy głoszący te hasła na plakatach sam Donald Tusk (zawodowy przecież polityk).
Socjolog podkreśla, że w istocie zadaniem rządowej propagandy jest nic innego, jak pozbawienie jak największej części Polaków podmiotowości obywatelskiej i ograniczenie potencjału mobilizacji środowisk opozycyjnych. Jak z tym walczyć?