Uczniowie będą klasyfikowani, matury odbędą się bez przeszkód - nauczyciele zawiesili strajk. Oświatowy okrągły stół i nocna zmiana prawa dotyczącego matur jest niepotrzebna. Praca nad ustawą i rozmowy na Stadionie Narodowym stają się bezcelowe i dzisiaj mogą narazić rządzących na śmieszność. Pilne procedowanie projektu ustawy rządowej, która powinna być konsultowana społecznie przez 21 dni, a nie przyjmowana przez parlament i podpisywana przez prezydenta w dwa dni, to psucie prawa. Dzisiaj PiS może zmienić pilnie prawo w sprawie matur, jutro w kwestii korzystnej dla siebie. To niebezpieczne - warto to podkreślić i o tym pamiętać.
Matury odbędą się dzięki nauczycielom, to również należy podkreślić. Uczniowie i rodzice mogą odetchnąć. Kilkanaście dni strajku wystarczająco przebiło się do świadomości społecznej, pokazując, że jest w Polsce problem źle opłacanej kadry nauczycielskiej, która kształci codziennie kolejne pokolenia.
Wszyscy zobaczyli, że na nauczycieli nakładane są dodatkowe obciążenia, ale nie otrzymują oni dodatkowego wsparcia. Tym właśnie jest reforma Anny Zalewskiej - nałożeniem dodatkowych obciążeń na szkoły i uczniów kosztem nauczycieli.
Kiedy nauczyciele podnieśli głowy i zaczęli strajkować, Beata Szydło i Michał Dworczyk stali się twarzami dialogu nauczycieli z rządem. Anna Zalewska została schowana przez PiS i wycofana do dalszego szeregu.
Większość nauczycieli przystąpiła do strajków, co pokazało też brak poparcia dla reformy PiS tych, którzy tę reformę mają wdrażać. Rządzący potrafili pomagać tym, którzy o tę pomoc się nie upominali, przyznając świadczenie 500+, mimo wcześniejszych zapowiedzi, również na pierwsze dziecko oraz 13 emerytury, a ignorując, czy wręcz traktując z buta środowiska, które od lat proszą o pomoc - służbę zdrowia i właśnie nauczycieli.