Rozbić kastę nietykalnych śledczych

Degrengolada w prokuraturze wymaga zwiększenia nadzoru nad pracą śledczego. Muszą być też większe możliwości karania go za kosztowne błędy

Publikacja: 01.07.2012 20:44

Wojciech Wybranowski

Wojciech Wybranowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Debata nad propozycjami zmian w ustawie o prokuraturze często sprowadza się do kwestii, czy politycy będą mieli wpływ na jej funkcjonowanie. Problem jest jednak dużo głębszy, a prokuratura wymaga gruntownych zmian. Dowodzą tego opisywane przez „Rz" przypadki niewinnych przedsiębiorców, którzy stali się ofiarami prokuratury.

Za błędne decyzje skutkujące ludzkimi tragediami, rozbitymi rodzinami, zrujnowanymi firmami odpowiedzialność prokuratorów jest praktycznie żadna. Od finansowej chroni ich to, że nie podlegają ustawie o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za naruszenie prawa. Równie trudno jest pociągnąć śledczego do odpowiedzialności karnej ze względu na chroniący go immunitet.

Może odpowiadać dyscyplinarnie -  o ile sąd dyscyplinarny się na to zgodzi -  ale w ściśle określonych przypadkach, m.in. w razie „przewinienia służbowego polegającego na rażącej obrazie przepisów prawa" czy „uchybieniu godności urzędu". Prokuratorom, którzy w rażący sposób prawa nie łamią, ale poprzez swoją nieudolność podejmują błędne decyzje, grozi jedynie tzw. wytyk służbowy (nie jest karą dyscyplinarną) i odebranie śledztwa.

Skrzywdzony obywatel może dochodzić w wieloletnim procesie sądowym odszkodowania za bezpodstawne aresztowanie i utracone kontrakty, jak to robi Lech Jeziorny, współwłaściciel Krakowskich Zakładów Mięsnych, który niesłusznie przesiedział dziewięć miesięcy. Ale odszkodowanie zapłacone będzie z pieniędzy podatników. A co z krakowskim prokuratorem Andrzejem Kwaśniewskim, który stawiając Jeziornemu i jego wspólnikom bzdurne zarzuty, uniemożliwił prowadzenie działalności gospodarczej i spowodował, że stracili firmę? Awansował -  dziś robi karierę w krakowskiej Prokuraturze Apelacyjnej. To reguła, nie wyjątek.

Wystarczy wspomnieć o sprawie prokuratora Romana Paszkiewicza z Gdańska, który w 1995 r. doprowadził do aresztowania na pół roku Piotra Zaleskiego, właściciela kantorów Conti. Wydawało mu się, że skoro przedsiębiorca ma lepszy obrót niż konkurencja, to pierze brudne pieniądze. Zaleskiego uniewinnił sąd, ale kantory upadły. Paszkiewicz awansował na wiceszefa gdańskiej prokuratury okręgowej.

W czerwcu 2005 r. na polecenie wrocławskiego prokuratora Roberta Mielczarka zatrzymano prezesów poznańskiej firmy Bestcom Jacka Karabana i Roberta Nowaka. Na siedem miesięcy trafili do aresztu. Zwolniono ich, gdy kontrola Prokuratury Krajowej wykazała, że areszt był bezpodstawny i przedwczesny. Ale do tego czasu pozbawiona kierownictwa firma padła. Śledztwo trwa już siódmy rok -  od stycznia 2011 r. zawieszone jest na czas nieokreślony. A prokurator Mielczarek? Poza odsunięciem od postępowania nie poniósł konsekwencji.

Upadające firmy odprowadzały do budżetu państwa wielomilionowe podatki. Jak ograniczyć liczbę kosztownych prokuratorskich błędów? -  np. wprowadzając w nowelizacji ustawy o prokuraturze przepisy ułatwiające pozbawienie prokuratora immunitetu i zwiększające zbiór przypadków, w których taką sankcję można zastosować. Przede wszystkim jednak należałoby wprowadzić tzw. odpowiedzialność regresową prokuratora za bezczynność w postępowaniu spowodowaną jego opieszałością.

Warto też wrócić do pomysłu sędziego śledczego -  czyli przedstawiciela sądu, który kontrolowałby pracę prokuratora już na etapie postępowania przygotowawczego. W 2008 r. mówili o tym politycy Platformy Obywatelskiej, projekt ustawy przygotował dla tej partii prof. Piotr Kruszyński. Liderzy PO dotąd nie złożyli tej ustawy w Sejmie.

Debata nad propozycjami zmian w ustawie o prokuraturze często sprowadza się do kwestii, czy politycy będą mieli wpływ na jej funkcjonowanie. Problem jest jednak dużo głębszy, a prokuratura wymaga gruntownych zmian. Dowodzą tego opisywane przez „Rz" przypadki niewinnych przedsiębiorców, którzy stali się ofiarami prokuratury.

Za błędne decyzje skutkujące ludzkimi tragediami, rozbitymi rodzinami, zrujnowanymi firmami odpowiedzialność prokuratorów jest praktycznie żadna. Od finansowej chroni ich to, że nie podlegają ustawie o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za naruszenie prawa. Równie trudno jest pociągnąć śledczego do odpowiedzialności karnej ze względu na chroniący go immunitet.

Pozostało 81% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości