"Jeszcze Polska nie zginęła, ale jej liderzy są zdeterminowani, aby dać szansę katastrofie" - tak zaczyna swój komentarz na stronach New York Timesa jedna z czołowych ikon amerykańskiego liberalnego (liberalnego w rozumieniu amerykańskim) establishmentu, ekonomista Paul Krugman. Choć Krugman to typowy keynesista, od początku zdecydowanie krytykował projekt wspólnej waluty. Teraz krytykuje polskich polityków, którzy pomimo coraz większych kłopotów strefy euro chcą bohatersko wprowadzić nasz kraj do mitycznego eurolandu.
Polska to jedna ze względnych europejskich historii sukcesu (...) jak na europejskie standardy, widać tam odświeżający brak przerażającej gospodarczej grozy. Duża część tego względnego sukcesu to zasługa tego że Polska nie tylko zachowała własną walutę, ale też pozwoliła na jej płynny kurs.
- pisze Krugman. I dodaje z ironią:
Co więc chcą zrobić przywódcy Polski? Przyjąć euro, oczywiście!
Naprawdę, chce się po prostu walić głową w ścianę. Pomyślcie o Hiszpanii, Irlandii i teraz Cyprze. Ile jeszcze dowodów potrzebujemy, żeby zobaczyć że euro jest pułapką, która z łatwością może zostawić państwo bez dobrych rozwiązań w obliczu kryzysu? Nawet jeśli uwierzyliście w legendę Łotwy, czego nie powinniście robić, powinniście być w stanie przyjąć do wiadomości, że członkostwo w strefie euro jest w najlepszym wypadku ryzykownym zakładem z potencjalnie okropnymi skutkami ubocznymi.