Edwardowi Snowdenowi najwyraźniej znudziła się już Rosja, bo chciałby pojechać do Brazylii. W liście "do narodu brazylijskiego" oferuje swoje usługi w pomocy w śledztwie w sprawie inwigilacji Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA.
Wielu brazylijskich senatorów (...) prosiło o moją pomoc w ich śledztwach dotyczących podejrzeń o przestępstwa [NSA] przeciw obywatelom brazylijskim. Wyraziłem swoją gotowość do pomocy we właściwy i zgodny z prawem sposób, ale niestety rząd USA bardzo ciężko pracuje nad ograniczeniem moich możliwości w tym zakresie (...) Zanim państwo nie udzieli mi stałego azylu politycznego, rząd USA nadal będzie przeszkadzał mi w korzystaniu z mojej wolności wypowiedzi.
- napisał Snowden. Kończy zaś apelem w prawdziwie amerykańskim (żeby nie powiedzieć: hollywoodzkim) stylu:
Jeśli Brazylia ma usłyszeć ode mnie tylko jedno, to niech to będzie to: kiedy wszyscy razem połączymy swoje siły przeciwko niesprawiedliwościom, w obronie prywatności i podstawowych praw człowieka, możemy obronić się nawet przeciwko najbardziej potężnym systemom
Nie wiadomo tylko, czy mówiąc o potężnych systemach, miał na myśli chińską dyktaturę partii, czy rosyjski neocarat, w których objęciach znalazł pomoc.