Reklama

Kaczor, czyli koń

Jacek Żakowski zwycięża chamstwo chamstwem

Publikacja: 12.05.2014 17:51

Jacek Żakowski

Jacek Żakowski

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Wszyscy chyba zderzyliśmy się kiedyś z takim zachowaniem: przychodzi (do urzędu, domu, na przyjęcie) nieznajomy gość, spluwa na ziemię, przeklina na prawo i lewo, po czym wychodzi, bo "chamstwa nie zniesie".

Do takiego właśnie zachowania można porównać najnowszy tekst Jacka Żakowskiego w "Gazecie Wyborczej". Żakowski krytykuje w nim - uwaga, niespodzianka! - Jarosława Kaczyńskiego za słowa posłanki Krystyny Pawłowicz o Władysławie Bartoszewskim (nazwała go "pastuchem słabej klasy", nawiązując do pamiętnego apelu Bartoszewskiego by przestać "uważać bydło za niebydło").

Różni znani i szanowani ludzie natychmiast wezwali Prezesa do złożenia przeprosin (co ten uczynił, nazywając przy okazji posłankę Pawłowicz "Korwinem-Mikke PiS-u"). Żakowski uważa, że Prezes nie ma co przepraszać, bo:

Przepraszać należy, kiedy się coś zrobi niechcący albo nieświadomie. Jarosław Kaczyński chcący i świadomie zbudował polityczną formację, której retoryczny fundament stanowi dezawuowanie, obrażanie, poniżanie, lżenie, wyszydzanie, pomawianie każdego, kto stanie jej na drodze.

I jeśli by tutaj nasz drogi publicysta skończył, można by to nawet zaakceptować - nie zważając już nawet na to, że te same słowa można by powiedzieć o Tusku i PO, gdzie rolę identyczną do Krystyny Pawłowicz grają Stefan Niesiołowski, a wcześniej grał ją  Janusz Palikot.

Reklama
Reklama

Jednak oburzony nieparlamentarnością zachowania PiS-u Żakowski się tu nie zatrzymuje. Chamstwo postanawia zwalczać chamstwem - i porównuje Kaczyńskiego do konia załatwiającego się na ulicy. Dosłownie.

Nie ma sensu domagać się od dorożkarza przeprosin za to, że jego koń zanieczyścił miasto, załatwiając się na środku ulicy. Niektóre stworzenia tak mają. Ludzie Kaczyńskiego też od ćwierć wieku tak mają i permanentnie zanieczyszczają polską politykę (...) Jak się wpuszcza do miasta stworzenia zanieczyszczające, nie ma sensu oburzać się, że znów to zrobiły, a zwłaszcza w przypływach nagłej irytacji jakimś incydentem tarmosić dorożkarza. Gdy ulice toną już w fekaliach, trzeba rozmawiać o zasadach, a nie o incydentach.

- pisze Żakowski. Prawdziwy elegant.

Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czy dla europejskiej prawicy MEGA to dar niebios?
Publicystyka
Juliusz Braun: Media publiczne raczej po staremu
Publicystyka
Roman Kuźniar: Strategia predatora, czyli jak USA zmieniają swoje podejście do wojny
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama