Na szczycie Unii Europejskiej 30 sierpnia mają zostać obsadzone dwa wysokie stanowiska: przewodniczącego Rady Europejskiej oraz wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej. Jednym z kandydatów na to pierwsze jest Donald Tusk. Jeśli poprze go większość przywódców i on sam się zdecyduje, to będzie go czekać w Brukseli praca na pełny etat. Wbrew twierdzeniom partyjnych kolegów Tuska, którzy mówią, że przewodniczący RE ma mało pracy i będzie on mógł kontrolować Platformę Obywatelską, obu funkcji nie da się połączyć.
– Taka interpretacja roli szefa Rady Europejskiej jest nieporozumieniem. Może będzie miał czas wykonać kilka telefonów do kolegów, żeby dowiedzieć się, co się dzieje w jego partii. Ale na pewno nie będzie się mógł tym stale zajmować – mówi „Rz" Marco Incerti, ekspert think tanku CEPS w Brukseli. Jak zauważa, samych spotkań, wizyt w stolicach, konferencji i odbywających się na świecie szczytów przewodniczący RE ma wystarczająco dużo. Do tego dochodzi codzienna praca i przygotowywanie posiedzeń Rady (standardowo cztery razy w roku). Nie mówiąc o tym, że np. socjalistycznym przywódcom wchodzącym w skład Rady Europejskiej trudno byłoby zaakceptować partyjną aktywność przewodniczącego.
Funkcja stałego przewodniczącego RE liczy sobie zaledwie pięć lat. Kraje członkowskie uzgodniły w traktacie lizbońskim powołanie takiej osoby, żeby mieć, zamiast zmieniającego się co pół roku rotacyjnego przewodniczącego, który sprawował jednocześnie swoją podstawową funkcję premiera państwa członkowskiego, kogoś, kto będzie w stanie poświęcić cały swój czas i uwagę pracy w Brukseli w czasie 2,5–rocznej kadencji, odnawialnej jednorazowo.
Przewodniczący RE przygotowuje unijne szczyty, jest ich gospodarzem, co oznacza wypracowywanie kompromisów, reprezentuje też UE na szczytach z państwami trzecimi. Rada Europejska nie ma funkcji legislacyjnej, te decyzje podejmowane są przez rady sektorowe, a więc zgromadzenia ministrów zajmujących się daną dziedziną. Ale każda decyzja wrażliwa politycznie musi przejść przez unijny szczyt i tam zyskać akceptację przywódców. A zanim to nastąpi, to pod kierunkiem przewodniczącego i jego ludzi odbywają się spotkania wysłanników szefów państw i rządowych. Nie jest to więc spotkanie tylko raz na kilka miesięcy, ale codzienna praca nad budowaniem kompromisów w trudnych sprawach.
Przez dwie kadencje Hermana Van Rompuya było to zarządzanie kryzysem w strefie euro oraz negocjacje nad nową wieloletnią perspektywą finansową. W najbliższych latach za najważniejsze politycznie kwestie trzeba uznać politykę energetyczną i klimatyczną, walkę z bezrobociem, a także agendę cyfrową.