Bartosz Marczuk. Leki za darmo dla dzieci, a nie emerytów

Nie ma powodów, by emeryci zyskali prawo do darmowych leków, bo nie są w tak złej sytuacji, jak malują to tabloidy. Rząd powinien się skupić na pomocy dla młodych.

Publikacja: 20.08.2014 20:45

Bartosz Marczuk

Bartosz Marczuk

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

W pełni zgodzić się trzeba z senatorem PO Janem Filipem Libickim, który w swoim blogowym wpisie zatytułowanym „To ja zabrałem darmowe leki emerytom" tłumaczy, że odrzucony przez Senat projekt udostępnienia medykamentów za darmo był „czystej wody demagogiczno-socjalistyczno-populistyczny". Trzeba też chylić przed nim czoło, że ma odwagę powiedzieć głośno o faktach, nie kierując się wyborczymi słupkami. To rzadkość w polskiej, niepoważnej polityce.

Jakie są fakty? Emerytom w Polsce, oczywiście w porównaniu z resztą społeczeństwa, żyje się stosunkowo dobrze. Pogłębiona kwerenda danych, raportów międzynarodowych, porównań nie pozostawia złudzeń. To nie oni powinni stać się obiektem największej troski państwa.

Garść danych, o których pisaliśmy niejeden już raz w „Rz": od 1999 r. emerytury wypłacane z ZUS rosną tak jak wynagrodzenia, ich wartość waha się w granicach 57–65 proc. średniej pensji. Emeryci biorą zatem udział w podziale wzrostu gospodarczego. W opracowaniach ZUS znajdujemy informacje o tym, ile osób otrzymuje najwyższe i najniższe świadczenia. Okazuje się, że bardzo niskie emerytury do 1 tys. zł pobiera tylko 6,3 proc. osób. Średnia emerytura z ZUS to 1,8 tys. zł netto. Pensja? Około 2,5 tys.

Emeryci dobrze wypadają też w badaniach dotyczących zagrożenia biedą. Najbardziej zaś narażeni są na nią ludzie młodzi, szczególnie dzieci. Wskaźnik zagrożenia tzw. ubóstwem skrajnym wśród osób do 18. roku życia wynosi niemal 10 proc. Na drugim biegunie są starsi – 3,8 proc.

Na prawie 700 mld zł, które rocznie wydaje nasze państwo, 210 mld zł pochłaniają emerytury i renty. Co trzeci złoty z publicznej kasy wędruje do emerytów i rencistów. Na politykę na rzecz rodzin wydajemy zaś ok. 30 mld zł.

Także porównania międzynarodowe wskazują, że sytuacja polskich emerytów nie jest zła. Z danych OECD wynika, że tzw. stopa zastąpienia netto (relacja emerytury do pensji po opłaceniu podatków i składek) jest w Polsce na poziomie średniej krajów tej organizacji, skupiającej ponad 30 najlepiej rozwiniętych gospodarek świata.

Argumentem przeciwko wprowadzaniu darmowych leków jest także to, że takie rozwiązanie w sposób oczywisty prowadziłoby do nadużyć. Nietrudno wyobrazić sobie recepty wystawiane hurtowo na jakiegoś emeryta. Pamiętajmy też, że wszystkie osoby, które kończą 75 lat, otrzymują specjalne świadczenie (dodatek pielęgnacyjny) w wysokości 206 zł miesięcznie.

Polityka społeczna powinna być prowadzona z głową i z szacunkiem dla pieniędzy, które rząd odbiera pracującym. Jeśli pomagamy, powinniśmy adresować wsparcie do faktycznie potrzebujących. Nie można oczywiście mieć zastrzeżeń do tego, że osoby starsze otrzymują świadczenia z tytułu opłacanych przez siebie składek. To oczywiste, że państwo – a tak naprawdę osoby pracujące – oddaje im w formie świadczeń to, co wpłaciły. Nie może być jednak tak, że brniemy w populistyczną narrację o biednych emerytach, którym trzeba pomagać. Jeśli ktoś naprawdę wymaga naszej szczególnej troski, to pokolenie młodych Polaków.

W pełni zgodzić się trzeba z senatorem PO Janem Filipem Libickim, który w swoim blogowym wpisie zatytułowanym „To ja zabrałem darmowe leki emerytom" tłumaczy, że odrzucony przez Senat projekt udostępnienia medykamentów za darmo był „czystej wody demagogiczno-socjalistyczno-populistyczny". Trzeba też chylić przed nim czoło, że ma odwagę powiedzieć głośno o faktach, nie kierując się wyborczymi słupkami. To rzadkość w polskiej, niepoważnej polityce.

Jakie są fakty? Emerytom w Polsce, oczywiście w porównaniu z resztą społeczeństwa, żyje się stosunkowo dobrze. Pogłębiona kwerenda danych, raportów międzynarodowych, porównań nie pozostawia złudzeń. To nie oni powinni stać się obiektem największej troski państwa.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości