W tygodniku „Polityka” coś na co, czekałem. Wywiad ze Swietłaną Aleksijewicz „Nikogo nie zmuszam, sami mówią”. Co prawda zrobiony, zanim dostała literacką nagrodę Nobla, ale interesujący, o niej samej i jej metodzie pracy. Pada pytanie, czy czuje się reporterką? „To, co piszę to nie reportaż. Powiedzmy raczej, że znajduję sztukę w samym życiu. (…) Uważam, że w dzisiejszych czasach powieść nie nadąża za rzeczywistością”.
Z „Gazety Stołecznej” dowiaduję się, że pierwszym człowiekiem, który będzie budować na największym i najważniejszym w stolicy Placu Defilad jest Maciej Marcinkowski, specjalizujący się w skupowaniu roszczeń reprywatyzacyjnych. „Sprawa zakrawa na żart historii. Pierwszą osobą, która będzie budowała na pl. Defilad, jest biznesmen zajmujący się profesjonalnie skupowaniem roszczeń. To pokazuje, jak wyglądają warszawska reprywatyzacja i planowanie miasta” - mówi Jan Śpiewak, aktywista ruchu „Miasto Jest Nasze”.
I w „Gazecie Wyborczej”, i w „Rzeczpospolitej” sporo o holenderskim raporcie w sprawie zestrzelenia w lipcu 2014 roku malezyjskiego boeinga nad Donbasem. W obu ważne i ciekawe komentarze.
Tomasz Bielecki („GW”, nie mylić z Jędrzejem Bieleckim z „Rz”) pisze w tekście „Katastrofa boeinga i sankcje” : „Oczywiście katastrofa najmocniej otworzyła oczy samej Holandii, której rząd wcześniej tak mocno podporządkowywał politykę zagraniczną interesom gospodarczym, że był jednym z czołowych gołębi w sprawie Moskwy.
Nie wypaliły zatem rachuby Putina, który stawiał na nieprzezwyciężalne podziały w UE w sprawie polityki wobec Rosji. Ogromne społeczne emocje, których rządy nie odważają się zlekceważyć, pomogły w strategicznym przekierowaniu całej wieloletniej polityki. Tym razem - w porzuceniu mrzonek o "strategicznym partnerstwie" Europy i Rosji”.