Policja najprawdopodobniej wykorzystała stan zdrowia mężczyzny, by przypisać mu sprawy niewykryte (takie, w których nie było monitoringu ani śladów) i tym samym zamknąć postępowania.
Zdaniem informatora komendantka, która stawiała mu zarzuty, wiedziała, że jest on leczony psychiatrycznie. Nie uwzględniała tego jednak w protokołach, żeby uniknąć powoływania biegłych psychiatrów, którzy sprawdziliby poczytalność zatrzymanego. Po mężczyźnie widać, że nie jest zdrowy psychicznie, a jego stan psychofizyczny nie jest normalny.
Mimo to policjanci postanowili wykorzystać sytuację, by poprawić statystyki i wykazać, że potrafi prowadzić tzw. sprawy wieloczynowe. Mężczyzna miał przyznać się do nich w zamian za hot doga ze stacji benzynowej.
Czytaj więcej
Wzrost cen to jeden z powodów wzrostu liczby kradzieży. Wpływ miało też na to podniesienie do 800 zł kwoty, od której taki czyn uważany jest za przestępstwo.