Trudny czas dla restauracji

Sieci nie planują na razie zamykania lokali, ale szykują się na różne scenariusze.

Publikacja: 12.03.2020 04:00

Trudny czas dla restauracji

Foto: Adobe Stock

Wzrost liczby zakażeń i apele o pozostanie w domach szybko odczują centra handlowe i restauracje, bo odpływ klientów jest nieunikniony. Dotychczas firmy podkreślały, że odpływu klientów nie widać, jednak sytuacja z ostatnich dni wszystko zmienia.

– Mamy przygotowane scenariusze działania związane z przewidywanym wzrostem sprzedaży w systemie delivery czy take away. W tym wariancie założyliśmy również możliwość zamknięcia lokali, przy jednoczesnym utrzymaniu sprzedaży na wynos i w dowozie, w przypadku szczególnie trudnej sytuacji związanej ze wzrostem zachorowań – mówi Dorota Cacek, wiceprezes Sfinks Polska. – Nasi dostawcy przedstawili nam swoje procedury awaryjne i na razie deklarują ciągłość dostaw. My także będziemy dążyć do tego, aby zapewnić klientom ciągłość obsługi w restauracjach jak i w dowozie – dodaje.

Na razie nie widać, aby zamówień z dostawą było więcej niż zwykle. Zmiany nie dostrzega serwis Pizzaportal. Również sieć pizzerii Dominium twierdzi, że dotąd nie zauważyła, aby liczba zamówień z dostawą znacząco wzrosła. – Jednak komunikat o zamknięciu szkół może to zmienić i klienci będą chętniej z tej opcji korzystali – podkreśla firma.

Inne sieci wypowiadają się w podobnym tonie. – Przygotowujemy się na różne scenariusze wydarzeń, korzystając z dobrych praktyk z innych rynków. Niezależnie od scenariusza naszym priorytetem jest zawsze bezpieczeństwo naszych gości i pracowników – mówi Anna Borys-Karwacka, dyrektor ds. relacji korporacyjnych McDonald's Polska. – W razie konieczności jesteśmy przygotowani, aby współpracować z odpowiednimi organami oraz podjąć niezbędne działania w celu ochrony naszych pracowników, gości i partnerów – dodaje.

Apele o zamykanie restauracji czy sklepów nie zostały ogłoszone, ale może okazać się, że odpływ klientów będzie na tyle duży, że utrzymywanie otwartych placówek będzie bezcelowe.

Obecnie firmy gastronomiczne stawiają na profilaktykę. – Odpowiednie wytyczne i instrukcje dotyczące wzmożonych środków higieny są na bieżąco wdrażane w naszych restauracjach oraz kawiarniach. Te działania koordynowane są przez specjalny, wewnętrzny zespół – mówi Izabela Winsztal, rzecznik AmRest, operatora sieci Pizza Hut, KFC czy Starbucks. – W miarę rozwoju sytuacji jesteśmy elastyczni pod względem możliwych działań zapobiegawczych – dodaje.

Wzrost liczby zakażeń i apele o pozostanie w domach szybko odczują centra handlowe i restauracje, bo odpływ klientów jest nieunikniony. Dotychczas firmy podkreślały, że odpływu klientów nie widać, jednak sytuacja z ostatnich dni wszystko zmienia.

– Mamy przygotowane scenariusze działania związane z przewidywanym wzrostem sprzedaży w systemie delivery czy take away. W tym wariancie założyliśmy również możliwość zamknięcia lokali, przy jednoczesnym utrzymaniu sprzedaży na wynos i w dowozie, w przypadku szczególnie trudnej sytuacji związanej ze wzrostem zachorowań – mówi Dorota Cacek, wiceprezes Sfinks Polska. – Nasi dostawcy przedstawili nam swoje procedury awaryjne i na razie deklarują ciągłość dostaw. My także będziemy dążyć do tego, aby zapewnić klientom ciągłość obsługi w restauracjach jak i w dowozie – dodaje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Kimchi ofiarą zmian klimatu
Przemysł spożywczy
GIS ostrzega: Popularne chipsy zanieczyszczone olejem termalnym
Przemysł spożywczy
Producent Krakusków kolaborował z nazistami. „Nie wiedzieliśmy, nie pytaliśmy”
Przemysł spożywczy
Włosi kupują polską markę. Oshee sprzedaje producenta popularnych wafli ryżowych
Przemysł spożywczy
„Małpki” pod lupą
Przemysł spożywczy
Mars przejmuje chipsy Pringles. Mega umowa stworzy światowego giganta