P.C. złożyła pozew o zasądzenie renty alimentacyjnej od swojego ojca R.C. po 1200 zł miesięcznie. W uzasadnieniu wskazała, że po rozwodzie rodziców przez sześć lat mieszkała z matką, a następnie przez trzy lata z ojcem i jego konkubiną. Od matki otrzymuje 500 zł alimentów, natomiast ojciec wyrzucił ją z domu i od tego czasu nie łoży na jej utrzymanie i nie interesuje się jej losem.
Nastolatka zamieszkała z dziadkami ze strony matki. Uczy się w klasie maturalnej liceum ogólnokształcącego. W nauce osiąga wysokie wyniki. Swój całkowity koszt utrzymania określiła na 2665 zł.
Podała, że ojciec z wykształcenia jest technikiem-mechanikiem i prowadzi plac z używanymi częściami samochodowymi oraz skup złomu, a także prowadzi sprzedaż internetową. Zwróciła, że oficjalnie zatrudniony jest na 1/4 etatu, lecz faktycznie pracuje ponad 8 godzin dziennie, a jego miesięczne dochody określiła na ok. 4-5 tys. zł.
W odpowiedzi na pozew ojciec wskazał, iż córka sama podjęła decyzję o wyprowadzce od niego i jego konkubiny, kiedy ich standard życia się pogorszył, tj. kiedy skończyły się zarobione przez niego za granicą pieniądze. Zaznaczył, że z uwagi na córkę zrezygnował z dobrze płatnej pracy i wrócił do kraju. Ponadto podał, że osiąga miesięczne wynagrodzenie w wysokości 324 zł, a jego konkubina 1800 zł.
Rozpatrujący pozew w pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Bydgoszczy uznał, że możliwości majątkowe i zarobkowe ojca pozwalają mu na udział w kosztach utrzymania córki w wysokości 800 zł miesięcznie. – Kwota ta nie spowoduje dla pozwanego nadmiernego uszczerbku, gdyż znajduje się w dobrej sytuacji materialnej. R.C. i jego konkubina posiadają zatrudnienie, mieszkają wspólnie z rodzicami konkubiny i dzielą koszty utrzymania domu na dwie rodziny. O dobre pozycji finansowej pozwanego świadczy również posiadanie przez niego i jego konkubinę dwóch samochodów oraz dobrej jakości sprzętu elektronicznego – wskazał w uzasadnieniu sąd.