Tak wynika z opublikowanego niedawno wyroku Sądu Rejonowego w Białymstoku z 13 maja 2014 r. (sygn. akt IV RC 494/13). Bogdan D. domagał się w pozwie obniżenia alimentów na swego 10-letniego syna oraz ustalenia, że ustał obowiązek alimentacyjny wobec byłej żony, Natalii D. (imiona zmienione).
Każde z dwójką dzieci
Bogdan D. miał zasądzone alimenty na syna i żonę jeszcze przed rozwodem. Na każde z nich płacił po 300 zł miesięcznie. Po siedmiu latach małżeństwo zostało rozwiązane bez orzekania o winie, a sąd podwyższył kwotę alimentów dla dziecka do 600 zł. Nie zgodził się na podwyżkę dla żony, która pracowała jako gospodyni w jednej z parafii.
Wkrótce Natalia D. urodziła kolejne dziecko, tym razem nieślubne. Po sądowym ustaleniu, że ojcem dziewczynki jest Kamil J., zasądzono od niego 300 zł alimentów na rzecz córki.
Po urlopie macierzyńskim Natalia D. poszła na urlop wychowawczy i wraz z dziećmi zamieszkała u swoich rodziców.
W tym czasie Bogdan D. mieszkał już na stałe w Niemczech, gdzie prowadził własną firmę budowlaną i nieźle zarabiał. Wskutek apelacji byłej żony sąd znowu podwyższył alimenty: do 1000 zł na rzecz syna i do 500 zł na rzecz Natalii D. Uznał bowiem, że przebywająca na bezpłatnym urlopie wychowawczym samotna matka jest pozbawiona dochodów i pozostaje w niedostatku.