Przyczyną wszczęcia postępowania był wniosek o wgląd w sytuację rodziny złożony przez szkołę, do której uczęszczała starsza córka. Dziewczynka poskarżyła się szkolnemu psychologowi po sprzeczce z ojcem, że wobec niej oraz jej młodszej siostry rodzice stosują przemoc. Dalsze postępowanie dowodowe wykazało, że konflikt między rodzicem a małoletnią był jednorazowym incydentem. Natomiast jej zarzuty co do rzekomego regularnego stosowania przemocy, nie były prawdziwe.
Czytaj także: Władza rodzicielska jest nieprzerwana
Niestety, fikcyjny opis sytuacji rodzinnej przez dziewięciolatkę sprawił, że tego dnia nie wróciła już do domu. Dziewczynkę umieszczono w trybie natychmiastowym w domu dziecka, gdzie spędziła cały miesiąc. Dopiero w dalszym toku postępowania sąd postanowił o powrocie małoletniej do domu rodzinnego, gdzie czekali na nią stęsknieni rodzice i siostra.
Czytaj także: Skuteczniejsze przeciwdziałanie przemocy w rodzinie
,,Dziewięciolatka została umieszczona w domu dziecka bez jakichkolwiek czynności pozwalających na zweryfikowanie jej słów. Nie doszło tym samym do rzetelnego sprawdzenia sytuacji rodzinnej. Doprowadziło to do bezzasadnego zastosowania środka najmocniej ingerującego w autonomię rodziny, jakim jest odebranie dziecka rodzicom i umieszczenie go w pieczy zastępczej. Taka zbyt pochopna decyzja o natychmiastowym rozdzieleniu rodziny jest sprzeczna z dobrem dziecka. W tej sprawie bez wątpienia mieliśmy do czynienia ze zbyt daleko posuniętym automatyzmem przy orzekaniu przez sąd."- skomentowała Magdalena Majkowska z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.