W 2017 r. polskie sądy myliły się częściej niż w latach poprzednich. Ze statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że wskaźnik stabilności wyniósł 61,5 proc. A to oznacza, że w 2017 r. po odwołaniu utrzymało się zaledwie 61, 5 proc. wyroków. Wkrótce sytuacja ma szanse się poprawić. A wszystko to za sprawą najnowszej uchwały SN. Ta nakazuje sądom odwoławczym wykonać pewne czynności zanim uchyli wyrok a sprawę odeśle do ponownego rozpoznania.
Czytaj także: Ziobro: przełomowe zmiany w procedurze karnej
– To bardzo źle, że w Polsce tak często uchyla się wyroki do ponownego rozpoznania. To choroba wymiaru sprawiedliwości – mówi Marcin Konopko, radca prawny.
I przypomina, że uchylenie wyroku po kilku latach procesu oznacza nie tylko kolejne koszty związane z ponownym procesem, ale i przewlekłość.
Miało być szybciej
Problem w zachowaniu sadów odwoławczych dostrzegła I prezes Sądu Najwyższego. Poprosiła więc siedmioosobowy skład SN by rozbieżności usunął. W czym rzecz?