Z nieoficjalnych informacji wynika, że pieniądze już wpłynęły. Ewa M. prawdopodobnie jeszcze dziś opuści areszt.
Aktywistka mózgiem gangu?
Do zatrzymania 48-letniej Ewy M. doszło 7 września. Według prokuratury, członkowie gangu, którym kierować miała kobieta, mieli za pieniądze przemycać z Białorusi nielegalnych migrantów z krajów azjatyckich i afrykańskich przez Litwę do Polski lub innych krajów Europy. Jak informował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, za przerzucenie jednej osoby grupa brała 5 tys. euro, a jak ktoś chciał trafić do Wielkiej Brytanii, to było to 10 tys. euro.
Kobietę wsparła Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która twierdzi, że zarzuty te należy traktować z ostrożnością. Za Ewą M. wstawiły się osoby publiczne: dwóch posłów PO, była zastępczyni RPO Hanna Machińska, zastępca dyrektora Teatru Powszechnego w Warszawie Paweł Sztarbowski i dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Joanna Mytkowska.
Czytaj więcej
Helsińska Fundacja Praw Człowieka poinformowała, że zapewnia pomoc prawną 48-letniej kobiecie ze Śląska, której prokuratura postawiła zarzut kierowania grupą przestępczą zajmującą się organizowaniem niezgodnego z prawem przekraczania polsko-białoruskiej granicy.
Sąd pierwszej instancji zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Ewy M. na dwa miesiące z zastrzeżeniem, że środek izolacyjny zostanie uchylony, jeżeli podejrzana wpłaci poręcznie majątkowe w wysokości 30 tysięcy złotych. Na to postanowienie zażalenie złożył prokurator (w zakresie poręczenia), a także obrona podejrzanej (w zakresie zastosowania tymczasowego aresztowania).