W wystąpieniu do ministra Zbigniewa Ziobry z 4 października 2017 r. ówczesny RPO Adam Bodnar pisał, że reakcja państwa wobec sprawców przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie skoncentrowana jest na ich ukaraniu.
- Sam fakt skazania sprawcy nie powoduje jednak, że zmieni swe zachowanie. Nawet najdolegliwsza kara pozbawienia wolności najczęściej nie wpływa na zmianę jego przekonań i zachowań - przekonywał Adam Bodnar.
Dziś sąd, w ramach środków probacyjnych (służących resocjalizacji sprawcy bez wykonywania kary w całości lub części) może orzec o obowiązku udziału w programach korekcyjno-edukacyjnych w przypadku zastosowania warunkowego umorzenia postępowania karnego, zawieszenia wykonania kary, orzeczenia kary ograniczenia wolności lub środka karnego, a także przy warunkowym przedterminowy zwolnieniu. Nałożenie przez sąd takiego obowiązku nie jest jednak obligatoryjne.
Czytaj więcej
Brak świadomej i swobodnie wyrażonej zgody na kontakt seksualny powinien przesądzać o przestępstwie zgwałcenia - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Marcin Wiącek.
Są efekty
RPO uważa, że sądy powinny częściej orzekać nakaz udziału w programach korekcyjno-edukacyjne Na ich przydatność wskazują wyniki badań. W raporcie zrobionym na zamówienie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej podano, iż 67% sprawców biorących udział w tych programach deklarowało, że w czasie jego trwania zaprzestało stosowania przemocy - tylko 1% przyznał, że stosował przemoc wielokrotnie. Jednocześnie wśród osób prowadzących oddziaływania korekcyjno-edukacyjne 94% było zdania, że programy są skuteczne i powodują zmiany w zachowaniu ich uczestników.
Stąd wystąpienie do MS, by przyjąć jako zasadę, kierowanie wszystkich sprawców przemocy w rodzinie do uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych. W przypadku stosowania środków probacyjnych powinno to być obligatoryjne (z możliwością odstąpienia w szczególnie uzasadnionych przypadkach). Potrzebne byłoby też wprowadzenie nakazu uczestnictwa w tym programie - i zobowiązanie sądu do orzekania tego środka - w każdym przypadku skazania sprawcy przemocy w rodzinie na bezwzględną karę pozbawienia wolności.
- Wszystko, co zrobimy, aby sprawca nie sięgał więcej po przemoc w kontaktach rodzinnych, będzie najbardziej pożądaną, realną pomocą dla jego ofiar – pisał ówczesny RPO.
Nie ma możliwości
Pomysł budzi wątpliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości.
- Zobowiązanie do uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych dotyczy wrażliwych kwestii podstawowych praw i wolności człowieka. Wydaje się więc, że sąd powinien korzystać z tego obowiązku probacyjnego wyłącznie wtedy, gdy jego orzeczenie pozostaje w związku z celem warunkowego zawieszenia wykonania kary, tj. służy temu, aby sprawca nie popełnił ponownie przestępstwa - napisał w odpowiedzi wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny
W jego ocenie, propozycja nałożenia na sąd nowych zadań, które będą polegały na czynieniu dodatkowych ustaleń umożliwiających nałożenie na wszystkich sprawców przemocy w rodzinie obowiązku uczestnictwa w zajęciach korekcyjno-edukacyjnych (m.in. wyboru ich rodzaju, okresu i miejsca odbywania), będzie wydłużało takie postępowania i uniemożliwiało podjęcie stosownych działań we właściwym terminie.
Marcin Romanowski zwraca uwagę, że nawet gdyby zmienić przepisy zgodnie z postulatem RPO, to i tak nie wszyscy sprawcy przemocy mogliby w nich brać udział.
- Pierwotny problem osób stosujących przemoc to uzależnienia, zwłaszcza od alkoholu. Zgodnie z wymogami programów korekcyjno-edukacyjnych nie mogą brać w nich udziału osoby uzależnione od alkoholu lub środków psychotropowych. Z tych względów uświadomienie przez sprawcę przemocy szkodliwości podejmowanych przez niego działań przemocowych w wyniku udziału w programie korekcyjno-edukacyjnym powinno być poprzedzone jego rezygnacją z uzależnień.
- Sygnalizowany problem wymaga dalszych analiz, a mając na uwadze wyżej przedstawione okoliczności jego rozwiązania nie sposób upatrywać w proponowanych zmianach legislacyjnych - stwierdził wiceminister Romanowski.
***
Stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie artykułu „Resort Ziobry nie chce edukować wszystkich domowych bokserów”
Nie jest prawdą, że Ministerstwo Sprawiedliwości jest przeciwne oddziaływaniom korekcyjno-edukacyjnym dla sprawców przemocy w rodzinie. Tytuł artykułu „Resort Ziobry nie chce edukować wszystkich domowych bokserów” wprowadza w błąd czytelników. Nie oddaje treści odpowiedzi Ministerstwa Sprawiedliwości na wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich.
Sugestii jakoby resort Zbigniewa Ziobro był przeciwny edukacji sprawców przemocy domowej przeczy wspomniane w piśmie do RPO rozwiązanie zawarte w przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Nowy przepis mówi o tym, że rozpoznając sprawę o zmianę lub uchylenie nakazów i zakazów wydanych wobec sprawcy (np. nakaz opuszczenia mieszkania, zakaz zbliżania się do osoby dotkniętej przemocą), sąd bierze pod uwagę przede wszystkim informacje o udziale w programie korekcyjno-edukacyjnym dla osób stosujących przemoc domową.
Projektując ten przepis, Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że podjęta dobrowolnie decyzja o uczestnictwie w oddziaływaniach korekcyjno-edukacyjnych zwiększa szansę na zmianę postawy osoby stosującej przemoc. Okoliczność tę weźmie pod uwagę sąd wydając orzeczenie istotne dla bezpieczeństwa członków rodziny doznających przemocy.
Wbrew sugestiom zawartym w artykule, również w sferze prawa karnego Ministerstwo Sprawiedliwości uznaje zobowiązanie skazanego do uczestnictwa w programach korekcyjno-edukacyjnych za istotny środek resocjalizacji i prewencji. Decyzja co do jego zastosowania winna należeć do sądu.