Przygotowany przez Ministerstwo Ochrony Środowiska projekt zmian w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FF93D51C74190FAE7498027BF980249F?id=74999]kodeksie karnym[/link] i innych ustawach (zwłaszcza [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EF5408406B1FBDD84B4F5D395E921351?id=324407]ustawie o ochronie przyrody[/link]) jest łagodniejszy od przyjętych przez rząd założeń.
Przewidywały one obligatoryjną karę od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności za „posiadanie lub przywłaszczenie takiej liczby chronionych gatunków dzikich roślin i zwierząt, która ma wpływ na zachowanie gatunku większy niż nieznaczny”.
Rozwiązania te były krytykowane przez specjalistów jako zbyt restrykcyjne. Dlatego w projekcie ustawy zaproponowano, by karze pozbawienia wolności do pięciu lat podlegał tylko ten, kto, „naruszając zakazy dotyczące roślin czy zwierząt, wejdzie w posiadanie więcej niż nieznacznej ich ilości, o ile będzie miało to wpływ na zachowanie właściwego stanu ochrony gatunku”. Takie same sankcje będą groziły za handel i niszczenie chronionych gatunków. Łagodniej zostaną jednak potraktowani ci, którzy dopuścili się tego czynu nieumyślnie. Zostaną ukarani grzywną, karą ograniczenia wolności lub więzienia do dwóch lat.
Utrzymano natomiast surowe sankcje za umyślne zanieczyszczenia środowiska, zwłaszcza jeśli są związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Grozić za to będzie osiem lat więzienia. Za taki czyn popełniony nieumyślnie sąd będzie mógł skazać maksymalnie na trzy lata.
Gdy skutkiem przestępstwa przeciwko środowisku będzie ciężki uszczerbek na zdrowiu człowieka, sprawca trafi do więzienia nawet na dziesięć lat. A jeżeli dojdzie do śmierci – aż na 12 lat. Takie same kary będą obowiązywać za niewłaściwy transport, przywóz z zagranicy, składowanie, przechowywanie, porzucanie czy pozostawianie bez zabezpieczenia odpadów.