"Dlaczego wtedy wolałeś siedzieć przed komputerem i grać?" - kontynuował. Pytania ojca, występującego w tym procesie w roli oskarżyciela posiłkowy były najbardziej dramatycznym epizodem piątkowej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Świadek Adam O. funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na życzenie swych zwierzchników zeznający, w kominiarce zasłaniającej twarz, odpowiedział, że "Ewa była dorosłą osobą i jeśli chciała wracać do domu taksówką, to miała nią wracać". Pytania, których kontekst był bliski poczynaniom, które powinien podejmować obrońca oskarżonego, prawdopodobnie były ewenementem. Ukazały jednak ogromną niechęć ojca Ewy do potencjalnego zięcia. Z drugiej strony, całość zeznań tego świadka była dość smutnym obrazem tego jak przemożny jest wpływ Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na prywatne życie jej funkcjonariuszy. Nawet m.in. taka kwestia jak powód, dla którego Ewa Tylman nie chciała mieszkać w mieszkaniu służbowym okazuje się, że jest tajny i nie do ujawnienia. Nie należy więc się dziwić, że część zeznań Adama O. złożonych w postępowaniu przygotowawczym sąd postanowił utajnić.