To dlatego, że nie mamy co liczyć na mandat kredytowy. Winowajca musi zapłacić od razu (tylko czasami można to zrobić kartą kredytową). Rozwiązaniem, gdy nie mamy przy sobie odpowiedniej ilości gotówki, jest dojechanie z policjantami do bankomatu (nie zawsze jednak taka możliwość będzie). Jeśli mandatu nie zapłacimy, to może się okazać, że auto zostanie zatrzymane.
Poza granicami kraju mandat można dostać za wiele przewinień. Ponadto kwoty mandatów często są nieporównywalnie wyższe od tych, które płacimy w kraju.
Policja wychodzi z założenia, że obcokrajowiec powinien zapłacić od razu. O ile w kraju dyskutowanie z policjantem może przynieść jakiś efekt, o tyle poza granicami to jedynie strata czasu, zwłaszcza gdy nie posługujemy się biegle językiem, w którym on mówi.
Odmowa przyjęcia mandatu to również kiepski pomysł. Sprawa zostanie wtedy skierowana do sądu, a nasze auto może zostać zabezpieczone (to oznacza, że nigdzie dalej nie pojedziemy). Sąd zaś może nas skazać na dużo wyższą karę niż pierwotnie wystawiony mandat. Pł biedy, jeśli w sądzie poradzimy sobie sami, gorzej, gdy będziemy potrzebowali pomocy prawnika, bo to oznacza kolejne wydatki (niemałe zresztą).
Mandat możemy otrzymać również po powrocie z wyjazdu do skrzynki pocztowej (jeśli namierzył nas fotoradar). Co prawda polska policja nie współpracuje z zagraniczną (choć to się może niebawem zmienić Unia chce bowiem wprowadzić automatyczne ściąganie mandatów obowiązujące we wszystkich krajach członkowskich), ale nie jesteśmy bezkarni. Jeśli obca policja zwróci się do polskiej o pomoc prawną, ta pomoże ustalić, kto jest właścicielem auta i gdzie mieszka.