Prawo to nie tylko instrument poszerzania swobód obywatelskich. Może je też redukować. Czy to dobrze, że w kryzysie władza tak robi, by sprostać wyzwaniom pandemii?
Sama możliwość wykorzystania prawa do wzmocnienia kompetencji władzy to mechanizm znany od dawna. Doświadczenie uczy, że tworzenie tymczasowych regulacji, tylko na użytek kryzysu, da się przedłużać – choćby ustawodawstwo amerykańskie po 11 września. Weźmy „specustawę" 9/11. Miała mieć zastosowanie tylko do walki z terroryzmem. Choć jednak Osama bin Laden dawno nie żyje, różne techniki panoptyczne ciągle są używane. Także polskie ustawodawstwo powstające w 2020 roku w dużej mierze ma charakter specustaw. Teoretycznie specustawa to działanie legislacyjne o ograniczonym charakterze czasowym – i po ustaniu powodów jego ustanowienia powinno znikać. A tak się nie dzieje.