Unia nie osłabi ochrony pracowników

Jest oczywiste, że musimy stosować prawo wspólnotowe - mówi prof. Walerian Sanetra, prezes Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.

Publikacja: 07.07.2008 08:32

Unia nie osłabi ochrony pracowników

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Rozmawiamy z prof. Walerianem Sanetrą - prezesem Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego

Rz: Jak pan ocenia przedstawiony ostatnio przez rząd pomysł zniesienia w mniejszych firmach ochrony przed zwolnieniem kobiet w ciąży i osób w wieku przedemerytalnym, a także limitu nadgodzin?

Walerian Sanetra:

Przepisy wspólnotowe przewidują, że w wypadku małych i średnich przedsiębiorstw państwa członkowskie mogą stosować odstępstwa od powszechnych zasad prawa pracy, ale nie określają, jak te odstępstwa miałyby wyglądać. Jednak takie regulacje powinny być zgodne nie tylko z prawem wspólnotowym, ale i z polską konstytucją. Projektodawcy powinni się liczyć z zarzutem niekonstytucyjności takich rozwiązań, a także mieć na względzie, iż nie mogą one prowadzić do dyskryminowania pracowników czy poszczególnych ich grup.

Zarówno obywatele, jak i sądy coraz częściej w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń odwołują się do przepisów wspólnotowych. Jak pan ocenia to zjawisko?

To konsekwencja przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu sformułowana została zasada nadrzędności prawa unijnego nad porządkami prawnymi poszczególnych krajów. Jest więc oczywiste, że musimy stosować prawo wspólnotowe. Przez konieczność jego implementowania w pierwszym okresie pogorszyła się jakość i spójność polskiego prawa pracy. Dostosowania tego prawa do wymagań dyrektyw, które nie zawsze odpowiadają naszej kulturze prawnej, dokonano w bardzo krótkim czasie, co początkowo spowodowało, że nasz system stał się wewnętrznie mniej zwarty.

W tej chwili sytuacja jest inna. Przeszliśmy już okres, gdy trzeba było dokonać bardzo poważnego wysiłku implementacyjnego, teraz nasze prawo pracy ma szansę na większą stabilizację. Orzecznictwo ETS i dyrektywy wykazują dużą stabilność, co gwarantuje, że polskie prawo pracy nie zejdzie poniżej pewnego poziomu ochrony interesów pracowniczych. Warto pamiętać, że niektóre siły polityczne próbują osłabić pozycję pracownika, obniżyć standardy jego ochrony. W takiej sytuacji regulacje wspólnotowe są dodatkowym zabezpieczeniem dla pracowników.

Unia Europejska została stworzona głównie z motywów gospodarczych i dla realizacji celów ekonomicznych, tak więc przystąpienie do niej mogłoby się łączyć z dominacją filozofii wolnego rynku i absolutyzacją zasady swobody działalności gospodarczej. W praktyce tak nie jest. W UE obowiązują stosunkowo wysokie standardy ochrony praw pracowniczych i należy przewidywać, że nie zostaną obniżone. Najwyższe standardy istnieją bowiem w najbardziej rozwiniętych państwach Wspólnoty, a tam społeczeństwa (związki zawodowe, pracownicy) nie pozwolą, by w tym zakresie nastąpił jakiś zasadniczy regres.

Poza tym państwa o wysokich standardach ochrony pracowników zabiegają o wprowadzenie podobnych w innych krajach UE, bo prowadzi to do wyrównywania warunków konkurencji. Wysokie standardy pracownicze oznaczają bowiem wysokie koszty pracy, najlepiej więc, by były podobne – lub najlepiej takie same – we wszystkich krajach UE. Oznacza to, że w Polsce standardy ochrony pracowników prawdopodobnie będą wzrastały, do czego będzie się przyczyniać konieczność implementowania nowych regulacji wspólnotowych i respektowania orzecznictwa ETS.

Czy oznacza to, że niedługo nie będziemy już czytali polskich ustaw i kodeksów, lecz unijne dyrektywy i rozporządzenia? Coraz częściej przecież pojawiają się zarzuty niezgodności polskich przepisów z unijnymi albo niewłaściwej implementacji dyrektyw.

Zgodnie z przyjętą przez ETS zasadą bezpośredniego obowiązywania dyrektyw w określonych sytuacjach można się powoływać w sądzie wprost na ich przepisy. Ponadto rozporządzenia wspólnotowe są aktami prawnymi, które z zasady mają być bezpośrednio stosowane. Właściwie każdemu państwu Unii można postawić zarzut niewłaściwego implementowania dyrektyw i każde już spotkało się z tym zarzutem.

Nieraz takie zarzuty pojawiają się z przyczyn pozostających w związku z motywacją pragmatyczną – tak jak w wypadku dyżurów lekarskich, gdy państwo z premedytacją przyjmuje regulacje prawne niezgodne z rozwiązaniami wspólnotowymi. Częściej jest tak, że niezgodność z prawem UE nie jest wynikiem złej woli państwa, ale niewłaściwego odczytania przepisów dyrektyw albo trudności techniczno-legislacyjnych z prawidłowym ich przeniesieniem do krajowego porządku prawnego. W takiej sytuacji obywatel powinien korzystać z prawa wspólnotowego, zwłaszcza że dzięki tego rodzaju aktywności przyczynia się do podniesienia stopnia zgodności naszego prawa i naszej praktyki z prawem wspólnotowym.

Rozmawiamy z prof. Walerianem Sanetrą - prezesem Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego

Rz: Jak pan ocenia przedstawiony ostatnio przez rząd pomysł zniesienia w mniejszych firmach ochrony przed zwolnieniem kobiet w ciąży i osób w wieku przedemerytalnym, a także limitu nadgodzin?

Pozostało 93% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Sądy i trybunały
Reset TK musi poczekać. Rząd może jednak wpłynąć na pracę Przyłębskiej
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne