To konsekwencja przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu sformułowana została zasada nadrzędności prawa unijnego nad porządkami prawnymi poszczególnych krajów. Jest więc oczywiste, że musimy stosować prawo wspólnotowe. Przez konieczność jego implementowania w pierwszym okresie pogorszyła się jakość i spójność polskiego prawa pracy. Dostosowania tego prawa do wymagań dyrektyw, które nie zawsze odpowiadają naszej kulturze prawnej, dokonano w bardzo krótkim czasie, co początkowo spowodowało, że nasz system stał się wewnętrznie mniej zwarty.
W tej chwili sytuacja jest inna. Przeszliśmy już okres, gdy trzeba było dokonać bardzo poważnego wysiłku implementacyjnego, teraz nasze prawo pracy ma szansę na większą stabilizację. Orzecznictwo ETS i dyrektywy wykazują dużą stabilność, co gwarantuje, że polskie prawo pracy nie zejdzie poniżej pewnego poziomu ochrony interesów pracowniczych. Warto pamiętać, że niektóre siły polityczne próbują osłabić pozycję pracownika, obniżyć standardy jego ochrony. W takiej sytuacji regulacje wspólnotowe są dodatkowym zabezpieczeniem dla pracowników.
Unia Europejska została stworzona głównie z motywów gospodarczych i dla realizacji celów ekonomicznych, tak więc przystąpienie do niej mogłoby się łączyć z dominacją filozofii wolnego rynku i absolutyzacją zasady swobody działalności gospodarczej. W praktyce tak nie jest. W UE obowiązują stosunkowo wysokie standardy ochrony praw pracowniczych i należy przewidywać, że nie zostaną obniżone. Najwyższe standardy istnieją bowiem w najbardziej rozwiniętych państwach Wspólnoty, a tam społeczeństwa (związki zawodowe, pracownicy) nie pozwolą, by w tym zakresie nastąpił jakiś zasadniczy regres.
Poza tym państwa o wysokich standardach ochrony pracowników zabiegają o wprowadzenie podobnych w innych krajach UE, bo prowadzi to do wyrównywania warunków konkurencji. Wysokie standardy pracownicze oznaczają bowiem wysokie koszty pracy, najlepiej więc, by były podobne – lub najlepiej takie same – we wszystkich krajach UE. Oznacza to, że w Polsce standardy ochrony pracowników prawdopodobnie będą wzrastały, do czego będzie się przyczyniać konieczność implementowania nowych regulacji wspólnotowych i respektowania orzecznictwa ETS.
Czy oznacza to, że niedługo nie będziemy już czytali polskich ustaw i kodeksów, lecz unijne dyrektywy i rozporządzenia? Coraz częściej przecież pojawiają się zarzuty niezgodności polskich przepisów z unijnymi albo niewłaściwej implementacji dyrektyw.
Zgodnie z przyjętą przez ETS zasadą bezpośredniego obowiązywania dyrektyw w określonych sytuacjach można się powoływać w sądzie wprost na ich przepisy. Ponadto rozporządzenia wspólnotowe są aktami prawnymi, które z zasady mają być bezpośrednio stosowane. Właściwie każdemu państwu Unii można postawić zarzut niewłaściwego implementowania dyrektyw i każde już spotkało się z tym zarzutem.