Zawarte w rezolucji wezwanie państw członków RE, by ustanowiły u siebie procedury umożliwiające skorzystanie z legalnej aborcji, owe państwa mogą wziąć pod uwagę, ale nie muszą. Można je rozpatrywać jedynie w kategoriach politycznych, i to o ograniczonym znaczeniu.
Wyjaśnijmy, że legalna aborcja w Polsce możliwa jest w trzech sytuacjach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia ciężarnej; gdy badania prenatalne lub inne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby; gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, przestępstwa (do 12 tygodni od poczęcia). Nieco większe znaczenie miałaby głosowana także w czwartek wieczorem tzw. rekomendacja w tej samej kwestii, która obligowałaby Komitet Ministrów RE (zgromadzenie ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich lub ich przedstawicieli) do monitoringu poruszonej w rezolucji kwestii. Rekomendacja jednak też nie byłaby prawem, nie wiąże ona poszczególnych państw.
[b]Prawne i wiążące znaczenie mogłoby mieć tylko zawarcie dodatkowej umowy międzynarodowej (konwencji), ale też wymaga zgody poszczególnych państw, i to zupełnie inny temat.[/b]
Rezolucja Zgromadzenia Parlamentarnego RE może mieć tylko bardzo pośrednie przełożenie na orzecznictwo, zwłaszcza Trybunału Praw Człowieka, który, choć formalnie nie jest organem RE, jest jej "dzieckiem" i organem wykonującym europejską konwencję praw człowieka. Dodajmy, że podstawowym celem Rady Europy jest promocja i ochrona praw człowieka (art. 1a statutu Rady Europy, podpisanego 5 maja 1949 r. w Londynie przez dziesięć państw – teraz RE ma 47 członków, głównie z Europy).
Rezolucja może mieć także znaczenie dla samej RE (Zgromadzenia Parlamentarnego), jeżeli teraz podejmuje takie stanowisko, to trudno jej będzie za rok czy dwa lata zająć przeciwne. Nie ma tu jednak przeszkód formalnych.