Ustawa z 18 marca 2011 r. o zmianie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym (DzU nr 84, poz. 455)
wprowadziła od 1 stycznia 2012 r. prawo do ulgi dla doktorantów, którzy nie ukończyli 35. roku życia, na przejazd środkami transportu publicznego. Ustawa nie rozróżnia doktorantów uczelni polskich i zagranicznych. Powinni oni być zatem traktowani równo.
Tymczasem zgodnie z par. 1 pkt 5 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 12 października 2011 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie rodzajów dokumentów poświadczających uprawnienia do korzystania z ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego (Dz.U. nr 243 poz. 1444), prawo do korzystania z 51 proc. zniżki daje legitymacja doktoranta wydana przez polską szkołę wyższą lub jednostkę naukową. Akt ten nie przewiduje sytuacji, w której obywatel Polski odbywa studia doktoranckie za granicą, ani że obywatel kraju należącego do UE odwiedza nasz kraj i ma prawo do zniżki. Żadna polska szkoła wyższa lub jednostka naukowa nie wyda bowiem doktorantom z zagranicy odpowiedniej legitymacji. W efekcie doktoranci zagranicznych uczelni nie mają możliwości uzyskania przewidzianej w ustawie ulgi, ponieważ rozporządzenie ustanawia własne – odmienne – przesłanki.
Należy też dodać, że celem nowelizacji było przyznanie doktorantom uprawnień analogicznych do tych przysługujących studentom. Obywatele polscy studiujący za granicą mogą uzyskać ulgę na przejazd m.in. na podstawie międzynarodowej legitymacji studenckiej International Student Identity Card (ISIC). Takiej możliwości polscy obywatele doktoryzujący się ma zagranicznych uczelniach nie mają. Natomiast z art. 92 ust. 1 Konstytucji jasno wynika, że rozporządzenie musi odpowiadać postanowieniom ustawy. Można zatem uznać, że par. 9a rozporządzenia jest niezgodny z Konstytucją, ponieważ dyskryminuje zagranicznych doktorantów, w tym Polaków, którzy zdobywają wiedzą poza krajem.
—oprac. jol