Rz: NIK po kontroli nocnych przychodni wskazuje, ?że ich rozmieszczenie jest niedopasowane do potrzeb pacjentów. Czy powinny działać przy szpitalach?
Krystyna B. Kozłowska
: Alarmuję o tej konieczności od 2012 r. Umieszczenie nocnych przychodni przy oddziałach ratunkowych (SOR) pozwoliłoby na szybszą weryfikację pacjentów. Nie musieliby czekać wiele godzin w SOR. Personel medyczny w nocnej pomocy lekarskiej mógłby oceniać stan zdrowia pacjenta. Gdyby lekarz uznał, że choremu potrzebna jest bardziej specjalistyczna pomoc ?lub badania, mógłby zadecydować ?o skierowaniu go do SOR. Raporty NIK obnażają taką sytuację, że SOR w nocy są przepełnione, a nocne przychodnie świecą pustkami.
Z raportu NIK wynika także, że w nocnych przychodniach nie ma lekarzy, bo dyżurują pod telefonem.
Tak, a później z tego powodu biorą się tragedie. Do tej pory pamiętamy śmierć 2,5-letniej Dominiki ze Skierniewic. Tam lekarza w nocnej przychodni także nie było. Zdarza się też, że lekarze się spóźniają i nie ma ich od 18. Dyżury na telefon są niedopuszczalne. Jeśli lekarz ma podpisany kontrakt z NFZ, powinien być na miejscu w przychodni. Zwracałam się także do ministra zdrowia o to, aby szpitale mogły tworzyć u siebie obligatoryjne piony pediatryczne. Dzieci nie powinny czekać na pomoc w SOR z dorosłymi pacjentami. Tam trafiają bowiem różne przypadki, w tym poszkodowani z wypadków. Te widoki nie wpływają dobrze na dziecięcą psychikę. Poza tym nie powinniśmy zmuszać dzieci do tego, ?by czekały na pomoc kilka godzin, jeśli personel uznał, że nie jest to pilny przypadek. Oddzielny pion pediatryczny rozwiąże sytuację.