– Zgodnie z nim osoby nieubezpieczone i niespełniające warunków określonych w przepisach o pomocy społecznej są świadczeniobiorcami. Czyli mają prawo leczyć się bezpłatnie, jeśli tylko są obywatelami polskimi i nie ukończyły 18 lat. Warunek ten polskie dzieci spełniają. W szczególności ich przedstawiciele ustawowi mają prawo w ich imieniu składać deklaracje wyboru lekarza rodzinnego – dodaje Andrzej Masiakowski.
Fakt, że dzieci nie będą miały statusu świadczeniobiorców, oznacza w praktyce, że mają one prawo wyłącznie do niezbędnego leczenia w Polsce na podstawie europejskiej karty ubezpieczenia zdrowotnego.
O tym, że NFZ będzie robił porządki w eWUŚ, wiadomo było od dawna. Jego przedstawiciele zapowiadali, że ok. 2 mln osób, które figurują na listach lekarzy rodzinnych, nie jest w rzeczywistości ubezpieczonych w Polsce, bo choć zapisali się kiedyś do lekarzy rodzinnych, to potem wyjechały do pracy za granicą i tam płacą składkę zdrowotną. Podobnie jest z ich dziećmi. Tymczasem za każdego pacjenta figurującego na liście lekarza rodzinnego Fundusz musi płacić przychodni co miesiąc 9 zł.
Lekarze alarmują także, że nie wiadomo, czy osoby wycinane z list rodzinnych rzeczywiście nie są ubezpieczone w Polsce.
– Liczba deklaracji wyboru, którą zakwestionowaliśmy, wynika z weryfikacji dokumentów, jaką przeprowadził na wniosek Funduszu ZUS i KRUS. Na tej podstawie okazało się, że 5 tys. osób jest nieuprawnionych do świadczeń i za nie Fundusz już nie płaci – zaznacza Sylwia Wądrzyk z centrali NFZ. – Nie było zatem podstaw do dalszego finansowania świadczeń na rzecz tych osób. Jeśli się okaże, że te osoby mają bezsporne prawo do świadczeń, NFZ przywróci je na listy lekarzy rodzinnych, a tym drugim zwróci zakwestionowane płatności.